Prof. Piotr Głowacki, który wielokrotnie uczestniczył w wyprawach polarnych i prowadził badania lodowców wylicza, ile lodu jest na Ziemi. To co znajduje się na lądzie to trzy procent powierzchni Ziemi, ale porównując do powierzchni kontynentów, to już jest 11 procent. Jest również pokrywa lodowa na morzach i oceanach i jej powierzchnia zmienia się bardzo mocno w zależności od pory roku. - W skali globu mamy tego ponad 25 milionów kilometrów kwadratowych - mówi naukowiec. Zwraca uwagę, że ten lód powstał w wyniku zamarzania wody, więc kiedy się topi, nie wpływa na poziom mórz i oceanów.
Większość lodu znajduje się na południowej półkuli, głównie na Antarktydzie. Zdecydowanie mniej lodu jest w Arktyce i na Grenlandii. Podkreśla, że topienie się lodu w lecie powinno być wyrównywane przez odbudowę pokrywy lodowej w zimie. Ale w ostatnim czasie tak się nie dzieje. - Mimo tej odbudowy zimowej ten bilans jest ujemny - mówi. Przedstawione w 2013 roku obliczenie wykazały, że na Grenlandii co roku ubytek masy lodu wynosił 220 mld metrów sześciennych. Od tego czasu ubytek masy lodu znacznie zwiększył się. Profesor Piotr Głowacki zauważa, że wytopiony na Grenlandii lód spowodował podniesienie poziomu mórz i oceanów o 0.61 milimetra.
Topnienie lodu ma wpływ również na ocieplanie się atmosfery i wód morskich. Lód i śnieg powoduje odbijanie światła słonecznego. Brak pokrywy lodowej prowadzi do odsłonięcia wody i lądu, które pochłaniają promieniowanie cieplne. - Ta energia, która była odbijana nagle zostaje u nas na Ziemi - tłumaczy.
Gość Programu 1 Polskiego Radia wskazuje, że aby doszło do odbudowy lodowców muszą nastąpić diametralne zmiany w klimacie. Wyjaśnia, że do odbudowy lodowców nie są potrzebne szczególnie niskie temperatury, wystarczy kilka stopni poniżej zera. - Pożywieniem dla lodowców jest śnieg, jeśli tego śniegu nie będzie, to lodowiec będzie zamierał - mówi.
Prof. Piotr Głowacki szacuje, że do końca wieku przy obecnym tempie zaniku pokryw lodowych poziom światowego oceanu podniesie się ok. 30 centymetrów. - Dla nas, dla Żuław, nie będzie to coś szczególnie tragicznego, ale dla Holendrów może być problem, bo choćby wyżej trzeba będzie wypompowywać wodę z terenów depresyjnych - przewiduje.
Naukowiec zauważa, że jedynym działaniem mogącym zahamować proces topnienia lodowców to powstrzymanie emisji sadzy i pyłów. A sadza powstaje choćby ze spalania plastików. - Blok energetyczny, który zasila małe miasto wprowadza mniej zmian na lodowcach niż jeden duży biwak i palenie plastików z butelek. I to jest ta skala - ostrzega.
Czytaj także:
Poza tym w audycji:
Jednym ze sposobów walki z suszą jest ochrona bagien, torfowisk i mokradeł. Badania temu poświęcone realizowane są m.in. w Roztoczańskim Parku Narodowym. O borach bagiennych, o potrzebie prowadzenia badań nad mokradłami i o projekcie badawczym realizowanym w RPN m.in. na torfowisku Międzyrzeki opowiada dr inżynier Przemysław Stachyra - szef działu monitoringu Roztoczańskiego Parku Narodowego.
Tytuł audycji: Eureka
Prowadził: Krzysztof Michalski
Gość: prof. Piotr Głowacki (wieloletni Kierownik Zakładu Badań Polarnych i Morskich Instytutu Geofizyki PAN, przez wiele lat szef polskiej stacji na Spitsbergenie)
Data emisji: 23.08.2021
Godzina emisji: 19.30
ag