Współpraca Maryli Rodowicz z Sewerynem Krajewskim to ważny rozdział w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Ich międzynarodowa kariera mogła rozpocząć się w 1985 roku, kiedy Maryla Rodowicz zaśpiewała "Niech żyje bal" na prestiżowym festiwalu w Los Angeles. Tak się jednak nie stało, mimo entuzjastycznego przyjęcia.
- Spieszyliśmy się, żeby nic nam nie uciekło. Ja miałam wakacje z dziećmi na Mazurach i wykupiony domek letniskowy pod Szczytnem, a Seweryn miał kontrakt na koncerty w polonijnym klubie w Chicago. Ten domek nie był za piękny. Był drewniany, przegniły, stojący na cegłach i bez łazienki - zdradza po latach Maryla Rodowicz.
Polscy artyści zostali wtedy zaproszeni na wieczorny bankiet, gdzie mieli zostać poznani z "właściwymi ludźmi". - Nie mieliśmy żadnych materiałów ze sobą: nagrań, zdjęć ani żadnego portfolio. Absolutnie nic - wspomina.
- Do garderoby przyszedł człowiek, który pracował w Universal Studios. Spytał właśnie o materiały i było mi głupio, że nic nie mam. Musieliśmy wyjechać następnego dnia. To było takie trochę amatorskie - dodaje.
Maryla Rodowicz podobną sytuację miała kilkanaście lat wcześniej. Miała wystąpić w Royal Albert Hall w Londynie. - Nie pojechałam na koncert i też mi się wydawało, że takie telefony i możliwości zrobienia kariery będą co tydzień. Tak nie było - słyszymy.
Źródło: Polskie Radio/"Niech żyje bal", Maryla Rodowicz
"Niech żyje bal" i Jerzy Połomski
Utwór "Niech żyje bal" Maryli Rodowicz powstał specjalnie na potrzeby festiwalu w Los Angeles. - Kiedy miałam jechać na ten festiwal, pomyślałam, że muszę zdobyć piosenkę, która powali Amerykanów na kolana. Pomyślałam, że "umc, umc, umc" mają od groma i że takim rodzajem grania, który łapie za serce, jest walc - mówi Maryla Rodowicz.
Seweryn Krajewski początkowo tę piosenkę przygotował jednak dla Jerzego Połomskiego. - Seweryn puszczał mi różne walce i powiedziałam: "O Jezu! Jak mi się ten spodobał". Stwierdził wtedy, że napisał go dla Jurka Połomskiego, który podobno pojechał do Ameryki i nie wiadomo, czy wróci, bo już siedzi tam i siedzi, więc mu to zabierzemy, a dla niego Seweryn napisze innego walca. W taki sposób dostałam ten utwór, a Agnieszka Osiecka napisała nowy tekst - wyjaśnia artystka.
Zdaniem Maryli Rodowicz, ten tekst "razem z tą muzyką był bardzo mocnym wejściem smoka". Utwór był nagrywany, jak zdradza piosenkarka, przy ul. Myśliwieckiej w Warszawie, gdzie obecnie mieści się Muzyczne Studio Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej.
Musical "Maryla"
Mimo że od tamtego czasu minęło już wiele lat, walc nadal towarzyszy Maryli Rodowicz.
- Przed świętami byłam w Los Angeles u amerykańskiego kompozytora, który pisze muzykę do musicalu "Maryla". Ten musical będzie w Polsce. Większość kompozycji, które mi pokazał, to walce na trzy. Powiedział, że walc łapie za serce i to jest prawda. Tak powstał utwór "Niech żyje bal" - opowiada Maryla Rodowicz.
Artystka dodaje, że przygotowanie tego musicalu zajmie jeszcze kilka lat.
Czytaj także:
Tytuł audycji: Muzyczna Jedynka
Prowadzi: Maria Szabłowska
Gość: Maryla Rodowicz (piosenkarka, gitarzystka)
Data emisji: 28.12.2021
Godzina emisji: 14.23
DS
"Niech żyje bal". Dlaczego Rodowicz zrezygnowała z kariery w Los Angeles? - Jedynka - polskieradio.pl