Jedną z najwspanialszych w polskiej literaturze matczynych postaci była matka poety Jana Kasprowicza. Kobieta prosta, ale niezwykle mądra. Barbara Wachowicz, autorka książki "Matki wielkich Polaków", mówiła o niej tak: "W pieśniach młodzieńczego utworu Kasprowicza pt. "Wojtek Skiba" widzimy zapis codziennego, żmudnego matczynego trudu. Od świtu Józefa karmi, poi, szyje, pierze, miele na żarnach, uprawia ogród, biegnie do miasta z osełką masła". Sam Kasprowicz pisał o matce następująco: "matka moja, ta kobieta z gminu, nieraz mnie, dziecku, szeptała, jak bliska jest już godzina potężnego czynu, co zmieni świat - godzina szczęścia i wawrzynu". Uczyła go, że człowiek ma dwie matki - tę biologiczną i tę, na której żyje.
Matka w życiu wieszczów
Adam Mickiewicz urodził się w drodze. Była mroźna Wigilia Bożego Narodzenia roku 1798, gdy przyszedł na świat w ubogiej karczmie. Ze stojących na zewnątrz saneczek przyniesiono książkę. - Na tej książce, po raz pierwszy, spowito w pieluszki przyszłego autora "Pana Tadeusza". A księgą tą miały być poezje księdza Ignacego Krasickiego ze słynną frazą "Święta miłości kochanej Ojczyzny" - opowiadała Barbara Wachowicz. Jak pisał brat poety, to właśnie matka była pierwszym nauczycielem Adama. Ona wpoiła mu choćby słowa porannego pacierza. - Powiedzmy, że strasznie ubolewała nad tym, że Adam bazgrze jak kura pazurem. A on bardzo nie lubił pisać, bo jak twierdził, litery przypominały mu rozgniecione pająki, którymi się brzydził - słyszymy od Barbary Wachowicz.
Do matki przywiązany był również drugi wieszcz - Juliusz Słowacki, choć uczucie to najwyraźniej dojrzewało z czasem. - Dama wykształcona, perfekcyjnie władająca językiem francuskim, oczytana, niepozbawiona poczucia humoru także na własny temat. Do szaleństwa zakochana w swoim jedynaku. Przy tym dość wrażliwa i płaczliwa - wylicza Wachowicz. Salomea z Januszewskich Słowacka, sama przyznawała się do "nadzwyczajnej zdolności wyszukiwania powodów do płaczu". Ubolewała m.in. nad oschłością swego syna. A co na to sam Słowacki? "Wymagała ode mnie ciągłej otwartości, zwierzania się, to absolutnie być nie mogło. Stąd ciągłe jej skargi i nudzący mnie płacz" - pisał. Dodawał, że dopiero lata rozstania spowodowały w nim chęć dzielenia się z matką każdym widokiem i każdym uczuciem.
Pisarz a matka ekscentryczna
Niektórzy krytycy literaccy twierdzą, że matka odegrała ważną rolę w powstaniu dzieła Marcela Prousta pt. "W poszukiwaniu straconego czasu". Miała sprawować nad pisarzem ciągłą kontrolę i stawiać wysokie wymagania nawet wówczas, gdy był już dorosły. A jak matkę widział on sam? "Skoro wróciłem do domu, matka, widząc że mi jest zimno, namówiła mnie, abym się napił, wbrew zwyczajowi, trochę herbaty. Odmówiłem zrazu; potem, nie wiem czemu, namyśliłem się. Posłała po owe krótkie i pulchne ciasteczka zwane magdalenkami, które wyglądają jak odlane w prążkowanej skorupie muszli. I niebawem, przytłoczony ponurym dniem i widokami smutnego jutra, machinalnie poniosłem do ust łyżeczkę herbaty, w której rozmoczyłem kawałek magdalenki" - pisał w książce "W stronę Swanna".
Skomplikowane relacje ze swoją matką miał Ernest Hemingway. Grace-Hall Hemingway była śpiewaczką, pianistką, a później również malarką. Sama grywała liczne koncerty w okolicy, zmuszała więc przyszłego pisarza i noblistę do gry na wiolonczeli. Wywoływało to między nimi liczne spięcia i konflikty. Dorosły Ernest Hemingway twierdził wręcz, że swojej matki nienawidził. - W jakimś okresie matka traktowała Ernesta i jego siostrę niemal jak bliźnięta, a w każdym razie jak młode istoty tej samej płci. Przez kilka pierwszych lat życia Hemingway był ubierany jak dziewczynka. Miał te same sukienki co siostra, miał tak samo wiązaną kokardę na długich włosach - podkreślił w rozmowie z Polskim Radiem Wacław Sadkowski, tłumacz i krytyk literacki.
Zobacz też:
Tytuł audycji: "Kulturalna Jedynka"
Prowadziła: Magda Mikołajczuk
Data emisji: 26.05.2022
Godzina emisji: 23.45
mg
Matki w życiu wielkich twórców literatury: inspirujące i ekscentryczne - Jedynka - polskieradio.pl