Kakonin
- Na zabytkową chatę w Kakoninie trafiliśmy z mężem przypadkiem – zdradziła Patrycja Zisch. – Udaliśmy się na obiad, by spróbować kuchni świętokrzyskiej. Zauważyliśmy, że w obejściu stoi XIX-wieczna chata…
Jak się okazało to ostatnia taka chałupa w regionie! Stoi na wsi u stóp południowego stoku Pasma Łysogórskiego, w otulinie Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Choć, jak zdradziła opiekująca się budynkiem Teresa Mazur, jeszcze 35 lat temu było ich wiele. Pani Teresa pamięta, jak sama wychowywała się (a potem także swoje dzieci) w takiej chałupie.
- Znajdujemy się w starej chałupie, z 1920 roku. Jeszcze 35-40 lat temu takich chałup w Kakoninie było bardzo dużo! Prąd już był, ale wodę trzeba było nosić. W jednej izbie mieszkało 8, 9, nawet 10 osób! – mówiła Teresa Mazur – Sama wychowywałam z mężem w takiej chałupie 2 córki. Mieszkałam z teściami, z mężem, dwiema córkami i jeszcze ciotką mojej teściowej. Mieszkało się tylko w 1 izbie…
Wchodząc do chałupy, widzi się drzwi naprzeciw wejściowych. To wyjście na podwórko. Na nim stała obora, „drwalka”, bo – jak tłumaczyła gospodyni – takie pomieszczenia trzeba było mieć pod ręką.
- No i wchodziło się do chałupy, do izby, z wysokim progiem. Tak były stawiane te chałupy, żeby i próg był wysoki. Zawsze była też taka drewniana drabina, którą wchodziło się na górę”, tak to mówili. Tam znajdowało się wszystko! Tam znosiło się pióra… bo jak 10 osób było w chałupie, to i gdzie to trzymać?
Do izby mieszkalnej wchodzono przez wysoki próg. Obok drzwi wisiała kropielnica, ponieważ przy wchodzeniu do pomieszczenia należało się przeżegnać, podobnie jak wychodząc z rana na dwór.
- W izbie było pięknie! Przede wszystkim wiele obrazów na ścianach. U nas mówiło się, że im więcej obrazów na ścianach tym bogatszy gospodarz. I prawie każdy obraz wisiał lekko pod skosem. Bo za obrazem musiała być gromnica, palma, wkładało się tam też oszczędności, cenne dokumenty. Każdy wierzył, że to święty obraz i nikt obcy tam ręki nie wsadzi i niczego nie weźmie. Obrazy zawsze były tak ładnie ubierane, w kwiatki z bibuły, na Boże Narodzenie zatknęło się gałązkę jodły…
Chałupy bieliło się 2 razy w roku – najpierw lepiono gliną, później malowało rozrobionym wapnem. Jeśli ktoś chciał uzyskać lekko niebieski kolor, „sypał trochę lakmusu”.
- Sama lepiłam i wiem, że to była ciężka praca. Nie to, że teraz się meble odsunie i się pomaluje i jest. – wspominała pani Teresa. – Jedna moja córka miała 2 lata, druga rok, kiedy przeprowadziliśmy się do domu. O, tu moje łóżko stoi, tu mój stolik…
Rozpoczął się 59. Tydzień Kultury Beskidzkiej
Wraz z Katarzyną Dąbek z Regionalnego Ośrodka Kultury w Bielsku-Białej i Jadwigą Jurasz – konferansjerką Tygodnia Kultury Beskidzkiej, a także założycielką oraz kierowniczką artystyczną i choreografką Zespołów Regionalnych „Grojcowianie” i „Mali Grojcowianie” – mówiliśmy o trwającym od soboty (30 lipca) 59. Tydzień Kultury Beskidzkiej.
W 1964 roku, w Wiśle Tydzień Kultury Beskidzkiej odbył się po raz pierwszy, zapoczątkowany przez miłośników i działaczy kultury regionu. Zaczęło się niepozornie, jednak idea wydarzenia zainspirowała działaczy z kolejnych miejscowości, to zaczęło się rozrastać i dziś festiwal to wielkie, międzynarodowe przedsięwzięcie! A czym jest dla samych górali?
- Dla nas to wielkie święto! Możliwość spotkania się z ludźmi, z którymi nieraz nie widzimy się cały rok – mówiła Jadwiga Jurasz. – W Żywcu jestem już tyle lat! Często już ze sceny wypatrujemy stałych bywalców żywieckiej estrady, widzieć ich to wielka radość.
Jak wspominały organizatorki, w czasie pandemii Tydzień Kultury Beskidzkiej odbywał się w dużej mierze zdalnie i bez gości zza granicy.
- W 2020 roku, jako konferansjerzy byliśmy zaproszeni do Teatru Żywieckiego, gdzie nagrywaliśmy zapowiedzi na tle… pustego amfiteatru. Było to dla nas ogromnie przykre, brak publiczności doskwierał – dodała Jurasz. Na szczęście, w tym roku formuła TKB wraca do przedpandemicznej formuły!
- Wystąpi około 90 zespołów! W tym 80 polskich i 11 grup zza granicy – mówiła Katarzyna Dąbek – Będą też kapele ludowe, grupy śpiewacze, soliści, twórcy ludowi… Będzie rozmach. I to na każdej z 5 estrad! Ponieważ festiwal odbędzie się w pięciu miejscowościach, a dodatkowo będą 3 imprezy stowarzyszone.
Wisła, Szczyrk, Żywiec, Maków Podhalański, Oświęcim (podane w kolejności chronologicznej dołączania do Tygodnia Kultury Beskidzkiej), a dodatkowo Ujsoły (44. edycja imprezy „Wawrzyńcowe Hudy”), czeski Jabłonków (75. edycja „Goralskiego Święta”) oraz Istebna („Festyn Istebniański”) - festiwal odbywa się w ośmiu beskidzkich miejscowościach, a organizatorzy żartują, że Tydzień Kultury Beskidzkiej to najdłuższy tydzień w roku (trwa zazwyczaj dłużej, niż 7 dni). Spragnionym góralskiego folkloru polecamy zapoznać się ze szczegółami święta!
YouTube, Tydzień Kultury Beskidzkiej
Nic się nie działo?
Z Tomaszem Markiewką – filozofem, tłumaczem i publicystą – rozmawialiśmy o jego najnowszej książce „Nic się nie działo. Historia życia mojej babki”. Osiemdziesiąt lat. Tyle minęło od zakończenia II wojny światowej. W tym czasie zaszło w Polsce kilka rewolucji: gospodarcza, technologiczna, kulturowa. Osiemdziesiąt lat to niemal całe życie jednej kobiety. Anna Markiewka, z domu Salachna, babka autora książki „Nic się nie działo” Tomasza Szymona Markiewki, przywołuje swoje wspomnienia i jakby niechcący opowiada o Polsce – zarówno tej, którą widziała przez okno w przyciasnej izbie, jak i tej, która zaprosiła kobiety do biur, fabryk i polityki. Jak zaznacza autor: „To babka wprowadziła mnie w świat opowieści. Gdy brakło jej innych historii, którymi mogła pobudzać moją wyobraźnię, zaczynała mówić o czasach swojego dzieciństwa spędzonego w górskiej wiosce. Rzeczy fantastyczne, jak zjawy bez głów, mieszały się tam z przyziemnymi: pierwsza podróż pociągiem, sklecanie obłącków z bibuły, pasanie krów, wyjazd za pracą do miasta…”.
W audycji wspominaliśmy także o 30-leciu działalności artystycznej obchodzi zespół Kałe Bała i Teresa Mirga. W lipcu 1992 odbył się pierwszy koncert zespołu. Warto także podkreślić, że od 1997 roku, 2 sierpnia obchodzony jest dzień pamięci o zagładzie Romów.
Tytuł audycji: Kiermasz pod kogutkiem
Prowadziła: Patrycja Zisch
Data emisji: 31.07.2022
Godzina emisji: 5.05
Czas w góry! Folkowe atrakcje Kielecczyzny i Beskidów - Jedynka - polskieradio.pl