Patrycja Markowska o duecie z Robertem Gawlińskim. "Nadajemy na tych samych falach"

Patrycja Markowska przyznaje w "Muzycznej Jedynce", że od lat… podkochiwała się w Robercie Gawlińskim. - On trafia do ludzi. Jak byłam kilka miesięcy temu na koncercie Wilków, to publiczność śpiewała słowo w słowo jego piosenki - opowiada.

Robert Gawliński ma przecież talent do tworzenia hitów. - Prywatnie nazywam go "mój John Lennon". Zawsze się śmieje ze mnie, ale tak go odbieram - twierdzi.

Patrycja Markowska ma też świetny kontakt z żoną Roberta - Moniką Gawlińską, jak również z ich dziećmi.

Chodzi o muzykę

Patrycja Markowska ceni w swoim koledze to, że "chodzi mu o muzykę, nie o wyścigi, tylko stworzenie jakiegoś klimatu".

- Chodzi też o pewien rodzaj śpiewania (…). Jak patrzyłam na artystów, którzy mnie poruszają, to jednak to są ci, którzy posiadają może jakiś rodzaj wolności w muzyce i tę konsekwencję przez lata. To mi się bardzo podoba u niego. Dlatego śpiewa mi się z nim dobrze, bo nadajemy na tych samych falach - wyjaśnia Patrycja Markowska.

Artystka wspomina: - Pamiętam, że jak wysłał mi piosenkę, zresztą namówiła go do tego Monika, to mówię: "Muszę kuć żelazo, póki gorące". Od razu poprosiłam go, żeby razem zaśpiewać i wspólnie napisać słowa. Zgodził się na wszystko - słyszymy.

Współpraca odbywała się online, ponieważ Robert Gawliński przebywał wtedy w Grecji. - Wysyłałam Robertowi nowe pomysły i prosiłam go, żeby bez żadnej ściemy mówił, co mu pasuje, a co nie. Nie było to na zasadzie guru i uczennicy, chociaż ja tak się czułam, ale on był bardzo delikatny (…). To była piękna, harmonijna współpraca - zdradza.

Źródło: Patrycja Markowska/YouTube

Co dalej?

Czy będzie jej ciąg dalszy? - Nie mam pojęcia. Cały czas lubię szukać nowych dróg. Myślę sobie, że tych duetów mam już tyle na koncie, że teraz marzy mi się duet na przykład z Sebastianem Riedlem. To byłoby ekstra - mówi Patrycja Markowska.

Artystka chciałaby w przyszłości wydać płytę z duetami.

Czytaj także: