Dokument powstał kilka miesięcy przed rozpoczęciem trwającej obecnie wojny Rosji przeciwko Ukrainie, ale właśnie teraz stał się szczególnie aktualny. "Syndrom Hamleta" opowiada o młodych Ukraińcach, którzy wzięli udział w wojnie w Donbasie w 2014 roku. W filmie oglądamy spektakl poświęcony przepracowywaniu przez nich traumy wojennej. Niektórzy z bohaterów tego dokumentu, po agresji Rosji z lutego tego roku, ponownie stanęli w obronie swojej ojczyzny.
Tak jak Sławik Gawianiec, którego wstrząsające świadectwo szczególnie mocno wybrzmiało w "Kulturalnej Jedynce". Gość audycji jest oficerem armii ukraińskiej. Osiem lat temu walczył na pierwszej linii frontu, a dziś zajmuje się mobilizacją i przygotowaniem żołnierzy. - My wygraliśmy już 24 lutego, kiedy cały świat zobaczył, czym tak naprawdę jest Rosja. Więc wygramy na sto procent. Bardzo dziękuję Polsce i Polakom, bo widzę, że stali się naszym mocnym zapleczem - podkreśla Sławik.
Niespodziewany proces terapeutyczny
Prace nad "Syndromem Hamleta" rozpoczęły się w roku 2018. Twórcy postanowili pokazać piekło wojny inaczej niż w klasyczny, faktograficzny sposób. - Losem młodego pokolenia interesowaliśmy się już od Majdanu. To właśnie studenci zainicjowali protesty. Wielu młodych poszło walczyć i zapłaciło ogromną cenę - tłumaczy Elwira Niewiera. Dodaje jednak, że wówczas na refleksję było zbyt wcześnie, a traumy były zbyt świeże. Dopiero po kilku latach wybrano pięć osób, które wzięły udział w spektaklu teatralnym.
Mimo upływu czasu osoby te wciąż miały problem z powrotem do codzienności. Film dokumentalny "Syndrom Hamleta" jest rejestracją spektaklu, który powstał na motywach "Hamleta", i stał się szansą przepracowania traumy wojennej - co jest tematem filmu. - Ten spektakl wystawiony w Kijowie przez ukraińską reżyserkę, był zresztą pomysłem twórców - mówiła Elwira Niewiera w wywiadzie Joanny Sławińskiej.
Zaznacza, że wydarzenia te były konfrontowane z kluczowymi pytaniami Szekspirowskiego bohatera.
YouTube/KrakówFilmFoundation
"Być albo nie być" w warunkach wojennych
W filmie pytanie "Być albo nie być" brzmi inaczej. Dostosowane zostało do indywidualnych przeżyć i w wypadku Sławika Gawiańca, brzmiało: "Żyć czy nie żyć". - W roku 2015, kiedy wysadzono lotnisko w Doniecku i kiedy zaczęli nas zabierać do niewoli, stałem przed wyborem, czy iść do niewoli, czy się zastrzelić. Zdecydowałem się żyć - wspomina. Samą obronę lotniska pamięta doskonale. Rosjanie, nie mogąc poradzić sobie z żołnierzami ukraińskimi, podłożyli trzy tony substancji wybuchowych. Z 60 obrońców przeżyło 16.
Wspomnienia długo nie dawały Sławikowi normalnie żyć. Pojawiło się poczucie winy, że z wojny wrócił on, a wielu innych młodych chłopaków poległo. - Nie mogłem patrzeć w oczy rodzinom, bliskim chłopców, którzy zginęli na tej wojnie. Kiedy przeżywałem najstraszniejsze chwile w terminalu lotniska, myślałem sobie, że niczego w życiu nie chcę bardziej, niż wrócić do domu. Po powrocie straciłem ambicję i niczego nie chciałem - przyznaje.
Udział w projekcie "Syndrom Hamleta" stał się okazją, by wyrzucić z siebie nagromadzone przez lata emocje i zamknąć za sobą ten etap.
Dziś (21.10) odbył się pokaz i dyskusja z udziałem Elviry Niewiery na Adelajde Film Festival w Australii.
Tytuł audycji: Kulturalna Jedynka
Prowadziła: Joanna Sławińska
Data emisji: 20.10.2022 r.
Godzina emisji: 23.43
mg/kor
"Żyć albo nie żyć". Szekspirowskie pytania ukraińskich żołnierzy - Jedynka - polskieradio.pl