Marek Siudym obecnie występuje m.in. w "Barwach szczęścia" i "Papierach na szczęście". Czy w związku z tym czuje, że od lat towarzyszy mu szczęście? - Uważam, że mam szczęście w życiu i dzięki temu udaje mi się wiele rzeczy. Tak naprawdę szczęście to jest trafić na odpowiednich ludzi. Ja miałem odpowiednich nauczycieli, trenerów, mentorów i przykłady moich kolegów artystów. To właściwie kształtuje i niesie człowieka - przyznaje Marek Siudym.
Gość Jedynki pracował m.in. ze Stanisławem Bareją, Olgą Lipińską i Kabaretem Starszych Panów. - To są ludzie, którzy jeżeli staną na czyjejś drodze, to wnoszą artystyczny powiew czegoś dobrego, szlachetnego i rzetelnego. Także Jonasz Kofta i Wojtek Młynarski to tacy ludzie, z którymi jeśli się przebywa, to nie sposób, żeby być impregnowanym na ich jakość. Poetyka ich sztuki i życia oddziałuje na człowieka - komentuje Marek Siudym.
Oddziela pracę od życia prywatnego
Inni artyści mówią, że Marek Siudym zawsze jest bardzo dobrze przygotowany do pracy w teatrze czy serialu. Czy ten profesjonalizm pochodzi ze sznytu wojskowego?
- Nie, zupełnie nie. Po prostu z takiego poczucia bezpieczeństwa. Poza tym mam taką szczęśliwą sytuację, że uczę się błyskawicznie i nie muszę poświęcać na to dużo czasu. Jeśli robimy jakąś sztukę w teatrze, to nie dotykam tego w domu, tylko robię to tylko na próbach. Teatr to teatr, a w życiu prywatnym jest mi szkoda, żeby przenosić pracę do domu - odpowiada Marek Siudym.
Konie, motocykle i taksówka
Jedną z pasji Marka Siudyma są konie. Jak przyznaje, wymagają one trochę pracy, a nie jedynie samego jeżdżenia. - Tak naprawdę to jest wszystko razem, bo trzeba do nich pójść, pobyć z nimi, przyprowadzić, wyczyścić czy ubrać - wyjaśnia.
Uwielbia również motocykle. - Pasja to jest takie trochę za duże słowo. Motocykle są dla mnie bardzo miłym, fajnym i skutecznym środkiem lokomocji. Ja cenię swój czas, a motocykle pozwalają mi na jego skrócenie. Dają mi poczucie wolności, że mogę szybciej wszędzie się przemieścić. Jestem więc użytkownikiem - opowiada.
Z samochodami także ma wiele wspólnego. Kiedyś nawet dorabiał jako taksówkarz. - To był stan wojenny i rok 1983. Nie robiło się filmów, nie dotykało się telewizji, a teatr może nie dawał tyle, co trzeba. Miałem zawodowe prawo jazdy, wsiadłem za kółko, nauczyłem się dokładnie topografii i jeździłem tak przez 3 lata. Miałem jeszcze epizody z kilkoma firmami, że jak potrzebowali człowieka na ciężarówki i dalsze trasy, to wtedy jechałem. To jest taki całkiem fajny kawałek życia - zdradza Marek Siudym.
Czytaj także:
Tytuł audycji: Czas pogody
Prowadził: Zbigniew Krajewski
Rozmawiała: Martyna Podolska
Gość: Marek Siudym (aktor)
Data emisji: 20.11.2022
Godzina emisji: 10.27
DS/kor
"Mam szczęście w życiu". Marek Siudym o aktorstwie, koniach i pracy taksówkarza - Jedynka - polskieradio.pl