Stan ukraińskiej infrastruktury po rosyjskim ostrzale. Ekspert: te ataki są perfidne

Jak podał rzecznik ukraińskiego sztabu generalnego Andriej Kowalow, w wyniku rosyjskiego ostrzału zniszczone zostały obiekty infrastruktury i domy mieszkalne m.in. w obwodach winnickim, kijowskim i mikołajowskim. Rosnąca skuteczność ukraińskiego systemu obrony nie prowadzi do odciążenia systemu energetycznego w państwie. Jego funkcjonowanie jest obecnie mocno utrudnione ze względu na ostrzał. - Ukraińcy są coraz skuteczniejsi w obronie. Niestety nie oznacza to, że nie ma zniszczeń - mówi Maria Piechowska. - Poza elektrowniami ostrzeliwane i niszczone są stacje przesyłowe, które bardzo trudno jest szybko naprawić - dodaje ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Według wyliczeń ukraińskiego sztabu wojskowego Rosjanom zaczynają kończyć się rakiety do ostrzału. Zdaniem wywiadu agresor będzie mógł jeszcze przeprowadzić najwyżej trzy zmasowane ataki. - Tak naprawdę zobaczymy, ile Rosjanie mają jeszcze tego sprzętu, bo tutaj są bardzo różne szacunki. Zawsze podchodzę trochę ostrożnie do tych szacunków ukraińskich, bo one też mają na celu podtrzymać ducha Ukraińców. Nie mówię, że jest źle. Ukraina ma swoje zwycięstwa, natomiast ta sytuacja w najbliższej perspektywie dużo lepsza nie będzie. Trzeba też jednak trzymać kciuki - ocenia gość audycji "Więcej świata".

Czytaj także:

Próby pozbawienia prądu

Swoimi działaniami Rosjanie chcą doprowadzić do wielodniowych wyłączeń prądu na terytorium Ukrainy. Wiązałoby się to również z pozbawieniem ludzi dostępu do ogrzewania i wody. Zdaniem ukraińskich władz działania agresora noszą znamiona ludobójstwa. - Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie. Mimo wszystko jest to łamanie podstawowych zasad i jest to zbrodnia wojenna - komentuje Maria Piechowska.

Ze względu na ryzyko zniszczenia infrastruktury krytycznej ukraińscy samorządowcy i niektórzy przedstawiciele władz zaapelowali o to, by w miarę możliwości Ukraińcy przenosili się z dużych miast na tereny wiejskie. - Te działania są wymierzone w to, aby ludzie nie wyjeżdżali masowo za granicę. Bo są potrzebni do tego, aby podtrzymywać tę słabą, ale wciąż działającą ukraińską gospodarkę - wyjaśnia gość Programu 1 Polskiego Radia.

Czy wraz z nadejściem zimy powinniśmy spodziewać się przyjęcia kolejnej fali uchodźców? - Musimy być przygotowani na taki scenariusz. Jest on mało prawdopodobny, natomiast może się zdarzyć. Na ten moment nic nie wskazuje na to, żeby ludzie z Ukrainy szykowali się do przyjazdu do Polski - ocenia ekspertka.

Ponadto w audycji:

- Wizyta ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua w Bratysławie, spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw Grupy Wyszehradzkiej - relacja Wojciecha Stobby.

- Szwecja kończy rok niechlubnym rekordem związanym z wojnami gangów - policja dolicza się 60 ofiar śmiertelnych starć grup przestępczych w tym kraju. Nowy prawicowy rząd Szwecji zapowiedział w budżecie na 2023 rok znaczne zwiększenie wydatków na wymiar sprawiedliwości. Zaproponowano także m.in. wprowadzenie w kodeksie karnym przestępstwa "promowania przestępczości wśród nieletnich". Gość: dr Damian Szacawa, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, Instytut Europy Środkowej.

- Niespokojnie w kolejnym kraju graniczącym z Rosją - w stolicy Mongolii Ułan Bator protestujący przeciwko malwersacjom zw. z węglem kamiennym oblegają siedzibę rządu, domagając się jego dymisji - korespondencja Macieja Jastrzębskiego.