Archeolodzy nadal próbują zidentyfikować lud, który w połowie II tysiąclecia p.n.e. zamieszkiwał Metsamor - ogromną osadę, nad którą górowała forteca otoczona przez cyklopie mury. W owym czasie było to jedno z najważniejszych centrów kulturowo-politycznych tej części Zakaukazia.
Badania polskiego zespołu w Metsamor trwają od kilku lat. Na początku archeolodzy natrafili na przedmioty wykonane m.in. z cyny; później pojawiły się także znaleziska ze złota. Odkrycia dokonano na cmentarzysku złożonym z kurhanów i ok. 100 grobów, zajmujących powierzchnię 60-80 hektarów. Tylko część z nich nie była ograbiona. Większość z tych, które nie padły ofiarą rabusiów, trafiła do zbiorów lokalnego muzeum. - Udało się stworzyć całkiem przyzwoitą kolekcję, która niejednokrotnie skalą zabytków przerasta nawet Muzeum Narodowe. Możemy więc sobie tylko wyobrazić, co było w tych grobach - opowiada prof. Krzysztof Jakubiak, szef misji z Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.
- Nie nastawialiśmy się na wielkie odkrycie. Wybraliśmy taki fragment nekropolii, gdzie wiedzieliśmy, że znajduje się grób. Jest on bardzo mały jak na warunki nekropolii, towarzyszy kurhanowi. Byliśmy ogromnie zaskoczeni tym, że chyba po raz pierwszy w historii badań w Metsamor okazało się, że jest tam więcej przedmiotów ze złota niż z kamieni półszlachetnych i cyny - wyjaśnia gość "Eureki".
Czytaj również:
Odkrycie polskich archeologów w Metsamor - co znaleziono w grobowcu?
W miejscu pochówku odnaleziono szczątki dwóch osób - mężczyzny i kobiety, w wieku 30-40 lat. Najprawdopodobniej zmarli w tym samym czasie albo jedna osoba zmarła niedługo po drugiej. Obok szkieletów badacze z Polski odnaleźli ponad 140 złotych przedmiotów, kilkadziesiąt paciorków karneolowych i około setki cynowych przedmiotów. Zaskoczeniem dla zespołu naukowców był natomiast odstający chronologicznie mały flakonik - według ustaleń jest on co najmniej 150 lat starszy od reszty znalezisk.
Ze złotych przedmiotów, na które natrafili badacze, można stworzyć trzy bogato zdobione naszyjniki. - To także zaskoczenie w przypadku Metsamor; w większości znajdowane naszyjniki były robione z karneolu, a przekładano je złotem. Tu było odwrotnie. Jeśli patrzymy z tej perspektywy, to ten grób był bogatszy od tzw. grobu kapłana czy księżniczki, odkopanego w latach 60. Tam był głównie karneol, trochę złota, a tutaj jest zupełnie odwrotnie - podkreśla rozmówca Katarzyny Kobyleckiej.
Ponadto w audycji:
Bornholm - to nie tylko cel wakacyjnych wypraw, ale także miejsce o ciekawej historii, gdzie w przeszłości ścierały się wpływy Duńczyków, Skandynawów, Germanów i Słowian. Atrakcją wyspy są bez wątpienia ruiny zamku Hammershus, w pobliżu którego znajduje się największe i najgłębsze jezioro Bornholmu - Hammersø. Polscy archeolodzy prowadzili w jego wodach poszukiwania średniowiecznych artefaktów. Co udało im się wydobyć na powierzchnię? O tym w rozmowie z prof. Bartoszem Kontnym z Wydziału Archeologii UW.
Tytuł audycji: Eureka
Prowadziła: Katarzyna Kobylecka
Goście: prof. Krzysztof Jakubiak (Wydział Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, szef misji polskich archeologów w Metsamor), prof. Bartosz Kontny (Wydział Archeologii UW)
Data emisji: 23.08.2023
Godzina emisji: 19.30
qch
Obiekty ze złota w grobowcu. Drogocenne ozdoby odkryte przez polskich badaczy w Armenii - Jedynka - polskieradio.pl