Piraci drogowi. Jazda z prędkością 250 km/h może doprowadzić do śmiertelnego wypadku

Data publikacji: 05.10.2023 10:00
Ostatnia aktualizacja: 05.10.2023 14:40
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Marcin Koczyba o piratach drogowych: jeżeli ktoś modyfikuje samochód do 600 koni i pędzi 250 km/h, to musi liczyć się z tym, że zrobi komuś krzywdę. Półtorej, może dwie tony rozpędzonej stali, jest jak pocisk. To jest nie do zatrzymania
Marcin Koczyba o piratach drogowych: jeżeli ktoś modyfikuje samochód do 600 koni i pędzi 250 km/h, to musi liczyć się z tym, że zrobi komuś krzywdę. Półtorej, może dwie tony rozpędzonej stali, jest jak pocisk. To jest nie do zatrzymania, Autor - Photo Spirit/shutterstock
- Jeżeli ktoś modyfikuje samochód do 600 koni i pędzi 250 km/h, to musi liczyć się z tym, że zrobi komuś krzywdę. Półtorej, może dwie tony rozpędzonej stali jest jak pocisk. To jest nie do zatrzymania - mówi o piratach drogowych Marcin Koczyba z Polskiego Radia Kierowców. Jazda z taką prędkością w opinii ekspertów nie jest bezpieczna m.in. ze względu na brak umiejętności kierowców.
  • 16 września na autostradzie A1 w Sierosławiu (woj. łódzkie) w tragicznym wypadku samochodowym zginęła trzyosobowa rodzina, w tym 5-letnie dziecko.
  • Według ustaleń policji samochód, który prowadził pirat drogowy, jechał z prędkością co najmniej 253 km/h.
  • Sebastian M., podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku, został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Marcin Koczyba, dziennikarz PRK, przyznaje w kontekście wypadku na A1: - Wiele osób zajmujących się bezpieczeństwem na drogach uważa, że musimy dążyć do tego, żeby zmienić prawo, aby w takich sytuacjach kwalifikacja była jako zabójstwo. Jeżeli ktoś modyfikuje samochód do 600 koni i pędzi 250 km/h, to musi liczyć się z tym, że zrobi komuś krzywdę. Półtorej, może dwie tony rozpędzonej stali jest jak pocisk. To jest nie do zatrzymania.

- Musimy uświadomić ludziom, że jest za to kara. Jeśli edukacja nie pomaga, musimy przejść do bardziej drastycznych metod. Chyba nie ma wyjścia - dodaje.


POSŁUCHAJ

06:23

Piraci drogowi. Jazda z prędkością 250 km/h może doprowadzić do śmiertelnego wypadku (Jedynka/Sygnały dnia)

 

Czy potrafimy hamować z 250 km/h do zera?

Marcin Koczyba wyjaśnia, że zdaniem ekspertów "nie da się jechać bezpiecznie z nadmierną prędkością w ruchu ulicznym". Piotr Leńczowski, były policjant ruchu drogowego, a dziś ekspert i instruktor techniki jazdy, twierdzi, że "ogromna grupa kierowców, poruszająca się bardzo mocnymi samochodami, nie potrafi ich prowadzić".

- Mało który z właścicieli takich aut kiedykolwiek hamował z takiej prędkości do zera. Brakuje nam umiejętności, a kupujemy sprzęty, które są niesamowicie mocne, mimo że nie potrafimy nimi kierować. Nie potrafimy też w sytuacjach awaryjnych chociażby wyhamować czy zmienić pas. Puszczają nam nerwy i pojawiają się odruchy bezwarunkowe. Kierowcy niestety przez to doprowadzają do bardzo katastrofalnych wypadków - tłumaczy Piotr Leńczowski.

Przy zbyt wysokiej prędkości nie widzimy otoczenia

Jak wyjaśniają psychologowie transportu, nasz mózg nie radzi sobie z przetwarzaniem danych dotyczących otoczenia pojazdu. Gdy jedziemy z prędkością około 200 km/h, pojawia się zjawisko widzenia tunelowego, czyli pole widzenia ogranicza się tylko do wąskiego pasma będącego bezpośrednio przed nami. Wszystko, co jest obok, zaczyna zlewać się ze sobą.

- Jadąc z prędkością 200 czy nawet 300 km/h, śmierć właściwie jest pisana. Przy prędkościach 250 km/h siadają i wzbijają się samoloty, ale one mają pas startowy o długości kilku kilometrów, a my na drodze nie mamy tego zagwarantowanego, że przez kilka kilometrów nic nam nie wyjdzie czy nie stanie na drodze - słyszymy w "Sygnałach dnia".

Czytaj także:

Audycja: Sygnały dnia

Gość: Marcin Koczyba (Polskie Radio Kierowców)

Data emisji: 5.10.2023

Godzina emisji: 7.46

DS

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.