Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz powiedział, że prezydent nie jest związanymi żadnymi apelami czy stanowiskiem opozycji w sprawie powołania premiera. Zaznaczył, że do kompetencji głowy państwa należy desygnowanie prezesa Rady Ministrów. O 11.00 prezydent Andrzej Duda rozpocznie cykl spotkań z liderami ugrupowań, które wprowadziły swoich posłów do Sejmu.
Na antenie Programu 1 Polskiego Radia Marcin Przydacz podkreślił, że ostatecznie to głosowanie w Sejmie rozstrzygnie kwestie sporne w sprawie przekazania misji utworzenia rządu. Marcin Przydacz dodał, iż bardzo prawdopodobne jest, że w dniu pierwszego posiedzenia w Sejmie utworzy się większość lewicowo-liberalna.
- Artykuł 154. konstytucji mówi tylko, że prezydent desygnuje premiera; dotychczasowa praktyka od czasu obowiązywania tej konstytucji była taka, że prezydent powierza misję tworzenia rządu partii zwycięskiej; nie jest związany apelami czy stanowiskiem - przekazał Przydacz.
- Niektórym liderom się wydaje, że mają władzę nad wszystkimi swoimi posłami; tymczasem według konstytucji posłowie mają mandat wolny, mogą głosować wedle swojego wyobrażenia (…), mówił polityk. - To nie pan Czarzasty czy Tusk decydują, jaki przycisk mają nacisnąć - dodał.
Zaznaczył, że podczas rozmów z liderami "to co było najważniejsze dla prezydenta, to nie tylko arytmetyka parlamentarna powyborcza, ale także dyskusja o sprawach zasadniczych, jak sprawy bezpieczeństwa, przyszłość armii, sytuacja społeczno-gospodarcza".
Prezydent w sprawie Trybunału Stanu i głosowania o raporcie o zmianach w traktacie
Pytany o ewentualną kohabitację z nowym rządem, powiedział, że prezydent liczy na dobrą, konstruktywną współpracę z każdym rządem demokratycznie wybranym w Polsce, ale przy pewnych warunkach: kierowaniu się dobrem państwa, bezpieczeństwem Polski, utrzymywaniem suwerenności, bezpieczeństwa socjalnego.
Marcin Przydacz ocenił też, że w tym przypadku ewentualne tarcia nie będą wynikały z postawy prezydenta Andrzeja Dudy, ale z wewnętrznych układanek, bo Sejm w najbliższych latach, jak stwierdził, będzie niestabilny i sfragmentaryzowany.
Gość Jedynki odniósł się także do postulatu opozycji, by postawić prezydenta przed Trybunałem Stanu. Powiedział, że to groźby bez pokrycia, przepisy polskiego prawa wypowiadają się jasno na ten temat, wymagana jest m.in. olbrzymia większość w Zgromadzeniu Narodowym. Ocenił, że takie apele to folklor polityczny i próba budowania atmosfery grozy i strachu.
Gość Jedynki był pytany o głosowanie komisji PE nad raportem ws. zmian traktatowych. Chodzi o eliminację zasady jednomyślności w 65 obszarach, jak polityka zagraniczna, środowisko, edukacja, bezpieczeństwo. - Prezydent uważa, że pokolenia Polaków walczyły o swoje państwo, suwerenność, jasnym jest, że chcieliśmy być częścią UE i będziemy częścią UE. Jednak o sprawiedliwą UE trzeba walczyć - dodał. Jak zaznaczył, "próby dominacji, a do tego sprowadza się chęć odejścia od prawa weta, będą służyły rozbiciu projektu europejskiego".
Więcej w nagraniu.
Audycja: Sygnały dnia
Prowadził: Grzegorz Jankowski
Gość: Marcin Przydacz (szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP)
Data emisji: 25.10.2023
Godzina emisji: 7.15
Jedynka/IAR/PAP/in./