Robert Janowski, jeszcze jako młody człowiek, postanowił powiedzieć mamie, że pójdzie do szkoły aktorskiej. Usłyszał wtedy: "Synek, błagam cię, co to za zawód artysta? Mężczyzna musisz mieć konkretny zawód, pójdziesz na weterynarię". Jak wtedy zareagował?
- Powiedziałem, że nie za bardzo mi się to podoba. Mama odpowiedziała: "Nie szkodzi. Kochasz zwierzęta? Kochasz. To proszę bardzo, już ci korki z chemii załatwiłam". I męczyłem się na tej weterynarii 8 lat, a w międzyczasie był Oddział Zamknięty, z którym miałem 3-letnią przygodę, natomiast z Janoszem Koftą robiliśmy rockowy musical Kompot. To były fajne czasy - wspomina gość Jedynki.
Jak przyznaje: - Nie mogłem studiować solidnie, dlatego to trwało i musiałem brać bez przerwy urlopy dziekańskie. Byłem "chory" na nerki, trzeba było coś wymyśleć.
Rzucił weterynarię dla "Metra"
Kariera Roberta Janowskiego nabrała rozpędu w latach 90., kiedy występował w musicalu "Metro". - Nie boję się trudnych decyzji, które podejmuję w życiu i robię to szybko. Po 8 latach studiów już jako samodzielny lekarz weterynarii musiałem to wszystko rzucić w 5 minut, podejmując decyzję, że pójdę na przesłuchania do "Metra" jako człowiek z ulicy, ale już w miarę dojrzały - opowiada.
Robert Janowski nie ukrywa, że nie wiedział, co będzie dalej. - Nie wiadomo, co mogło być z tym "Metrem". To mogła być krótka, nieudana przygoda, ale to było piękne wyzwanie, tak samo niezwykła była droga pracy do premiery. Jeśli miałbym jeszcze raz zaczynać, to tak, zrobiłbym to - twierdzi.
Przez 2 lata nie był w domu
"Metro" robiło furorę wśród publiczności. W musicalu wystąpiło wielu utalentowanych artystów młodego pokolenia, którzy byli głodni sukcesów, sławy i wspólnego przeżywania muzyki. - Byliśmy młodzieżą nieznającą porażek. Bezimienni ludzie z ulicy z zapałem poświęcają wszystko, co robili do tej pory i wchodzą w świat, w który wprowadzają nas Janusz Józefowicz i Janusz Stokłosa. Do dzisiaj jest to kultowy spektakl - mówi Robert Janowski.
- Wtedy 2 lata nie było mnie w domu, tylko przygotowywaliśmy spektakl. W Ojcówku, gdzie mieszkaliśmy, zbudowano specjalny hangar. Tam była zbudowana scena, która miała identyczne wymiary jak ta amerykańska, na której mieliśmy się pojawić. Robiliśmy to, żeby się z nią oswoić, aby każdy wiedział którędy wejść i wyjść, żeby to było super profesjonalnie zrobione - wspomina.
Artysta nie ukrywa, że przy "Metrze" nauczył się wszystkiego, co przydało mu się w późniejszym życiu. - Pokory do sceny, do tematu, który robię, do idei, szacunku dla siebie, widza i szacunku do pracy. Pan Józefowicz ukształtował mnie zawodowo. To była szkoła życia. Wiedziałem, że jak przetrwałem tę szkołę, to nic mnie nie zaskoczy na tyle, żebym musiał się poddać w jakim momencie - zdradza.
Zobacz także:
Prowadził: Zbigniew Krajewski
Gość: Robert Janowski
Data emisji: 25.08.2024 r.
Godzina emisji: 10.11
DS
Kultowy musical "Metro". Robert Janowski: nauczyłem się tam wszystkiego, co przydało mi się w życiu - Jedynka - polskieradio.pl