Pogrom oświęcimski. "Wystarczy iskra" - reportaż Antoniego Rokickiego

Data publikacji: 29.10.2024 07:11
Ostatnia aktualizacja: 29.10.2024 07:25
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Joanna Talewicz - prezeska Fundacji "W Stronę Dialogu" z nagrodą od Oświęcimskiego Instytutu Praw Człowieka
Joanna Talewicz - prezeska Fundacji "W Stronę Dialogu" z nagrodą od Oświęcimskiego Instytutu Praw Człowieka , Autor - Antoni Rokicki
Październikowy wieczór 1981 roku. W barze w centrum Oświęcimia dochodzi do bójki pomiędzy mężczyznami. Zwyczajny konflikt okazuje się iskrą, która przeradza się w tragiczne wydarzenie, wstrząsające całym miastem.

POSŁUCHAJ

31:35

Pogrom oświęcimski. "Wystarczy iskra" - zapraszamy na reportaż Antoniego Rokickiego /i rozmowę z reportażystą/ (Noc z reportażem/Jedynka)

 

"To był przerażający widok. Wolałabym tego nie zobaczyć" - opowiada jedna z mieszkanek, która odmówiła nam rozmowy przy mikrofonie. Pogrom oświęcimski, rozruchy, zamieszki - to niektóre z określeń opisujących tamten dzień. Do dzisiaj jest to temat tabu…

Jesień 1981 roku. W sklepach brakuje żywności. Rządzący, w tajnych raportach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, otrzymują informacje o narastającym niezadowoleniu społecznym. Każdego dnia przychodzą wieści o kolejnych strajkach robotników w zakładach pracy w całym kraju.

Niepokój ogarnia także Oświęcim. Wieczorem 21 października w jednym z tamtejszych barów ustawia się długa kolejka po piwo. Rom Jan Goman prosi swojego znajomego o zakup alkoholu, chcąc uniknąć kolejki. W lokalu dochodzi do bójki. Niedługo po tym klienci baru wychodzą na ulicę, aby zachęcić innych do walki z Romami. Rozpoczyna się pogrom, w którym udział bierze kilkuset mieszkańców.

Gdyby nie milicja, wszystkich by spalono

"Ktoś krzyknął: Cyganie zabili dwoje polskich dzieci" - opowiada Roman Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce, jeden ze świadków tamtych zdarzeń. I choć plotka o zabójstwie dzieci zostaje szybko zdementowana, wściekłość tłumu nie ustaje. "Wracałem samochodem z randki. Zauważyłem, że coś się pali niedaleko domu mojego ojca, przy ulicy Krasickiego. Otworzyłem okno i usłyszałem: Uciekaj, uciekaj" - mówi bohater reportażu.

W stronę domów, w których schronili się Romowie, rzucano kamienie oraz butelki z benzyną. Podpalono samochody, niektóre z nich zepchnięto do rzeki Soły. Według relacji Romana Kwiatkowskiego w czasie rozruchów tłum odśpiewał hymn, a także pieśń górniczą. "Gdyby nie milicja, wszystkich by spalono" - uważa rozmówca Antoniego Rokickiego.

Nikt nie zginął, ale niedługo po tym utworzono "Komitet na rzecz wypędzenia Cyganów". Władze zaproponowały, aby wszyscy Romowie przeprowadzili się do baraków pod Bielskiem. Ojciec Romana Kwiatkowskiego (będący przedstawicielem i liderem oświęcimskich Romów, nazywany także wójtem) kategorycznie przeciwstawił się temu. Ostatecznie Romowie zostali wypędzeni z Oświęcimia, otrzymując wilczy bilet do Szwecji.

Historyczne wydarzenia nie obudziły ludzi

Od tamtych wydarzeń mijają 43 lata. O tym, że pogrom nadal jest tematem tabu, nawet w niektórych romskich rodzinach, opowiada dr Joanna Talewicz - antropolożka pochodząca z Oświęcimia, prezeska fundacji W stronę dialogu. "My Romowie często ponosimy zbiorową odpowiedzialność za rzeczy, których nie zrobiliśmy" - zauważa.

Fakt, że do pogromu doszło akurat w Oświęcimiu, tak boleśnie naznaczonym w czasie II wojny światowej, ma, zdaniem dr Joanny Talewicz, ogromne znaczenie. "W mieście, w którym wcześniej zamordowano w komorach gazowych społeczność romską, żydowską, dochodzi do takich wydarzeń, w których jedna z tych grup zostaje wyrzucona z kraju. Te historyczne wydarzenia nie obudziły ludzi…" - zwraca uwagę bohaterka audycji.

Co o tych tragicznych dniach mówią mieszkańcy miasta? Jak na przestrzeni lat zmieniała się pamięć o wypędzonych Romach? Co należy zrobić, aby zabliźnić dawne rany…?

W reportażu wystąpią również: dr Alicja Bartuś - politolożka, kierowniczka Oświęcimskiego Instytutu Praw Człowieka; dr Teresa Wontor-Cichy - kustosz Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau; mieszkańcy Oświęcimia.

Studio Reportażu Polskiego Radia 

Reportażyści Studia Reportażu jeżdżą po Polsce i świecie w poszukiwaniu ciekawych spraw i ludzi. Wielokrotnie inicjatorami podejmowanych przez nich tematów są wierni słuchacze reportaży. Telefony i listy są dowodem na to, że wysiłek reportażystów ma sens, że są potrzebni, że ich trud poprawiania świata przynosi konkretne, społecznie oczekiwane efekty.

Tytuł reportażu: "Wystarczy iskra"

Data emisji: 29.10.2024 r.

Godzina emisji: 2.10

kk/wmkor

Aktualności radiowej Jedynki
Aktualności radiowej Jedynki
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.