– Myśliwym zostaje się po paru latach ciężkiej pracy. Wymaga to trochę poświęcenia i trzeba wykonać szereg czynności: odbyć staż, sporo się nauczyć, zdać stosowne egzaminy, kupić sprzęt – wymieniał Konarski. Dodał, że w wielu przypadkach ta pasja jest częścią rodzinnych tradycji.
Myśliwi swoje święto obchodzą na początku sezonu polowania jesienno-zimowego. Ich patronem jest św. Hubert. – Św. Hubert był tym, który z młodzieńca o swobodnych zapatrywaniach po spotkaniu z jeleniem, który w porożu miał krzyż, zmienił swoje życie i stał się biskupem. Jest wzorem człowieka, który przekształca swoje życie, swoje zapatrywania i staje się kimś godnym naśladowania – tłumaczył Tadeusz Konarski z Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa, który był gościem Jedynki.
W Polsce kult św. Huberta, nazywany hubertowinami lub hubertusem, sięga XVIII wieku. Z jego wprowadzeniem związane są dzieje dynastii władców saskich, którzy zasiadali na tronie polskim. Z kolei w czasach II Rzeczpospolitej pierwszym organizatorem polowań hubertowskich w Spale był prezydent Ignacy Mościcki. Polowanie odbyło się 3 listopada 1930 roku.
Do dziś w polskiej tradycji łowieckiej dzień św. Huberta jest okazją do tzw. hubertowin, czyli polowania zbiorowego o charakterze szczególnie uroczystym, z zachowaniem historycznych wzorców i ceremoniałów (m.in. sygnałów łowieckich). Organizowane tego dnia polowania poprzedzają często msze święte w intencji przyrody i myśliwych. Odbywają się one nie tylko w kościołach, lecz także przy leśnych kapliczkach poświęconych temu patronowi. Co ciekawe, w mszy uczestniczą zwierzęta używane podczas polowań, m.in. psy, sokoły czy konie. Polowanie hubertowskie kończy biesiada myśliwych przy ognisku, bigosie i nalewce.
Rozmawiał Wiesław Molak.
(mb)
W Polsce poluje około 100 tys. osób (wideo) - Jedynka - polskieradio.pl