"Filip" został uhonorowany Srebrnymi Lwami na niedawnym 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. To opowieść o polskim Żydzie, który zatrudnia się jako kelner w restauracji we Frankfurcie, w sercu nazistowskich Niemiec. Oprócz stworzenia "Filipa" nasz gość wyprodukował kilka ostatnich filmów Andrzeja Wajdy, a także "Miasto 44" Jana Komasy oraz filmy innych twórców, a także seriale.
Michał Kwieciński zaznacza, że powieść "Filip" była jedynie inspiracją dla filmu. - Tyrmand nie zadaje sobie pytań egzystencjalnych, tylko raczej jest to relacja autobiograficzna z tego, jak się mu wiodło we Frankfurcie - wyjaśnia reżyser.
Czytaj również:
Ukryta wojna w mieście kobiet
Na stronach powieści Leopold Tyrmand opisuje działania bohatera walczącego na swój sposób z Niemcami. W książce pojawia się na przykład wątek sprowadzania przez głównego bohatera do sanatorium, w którym pracował, prostytutek zakażonych kiłą. Miały one zarażać pacjentów przebywających tam na rehabilitacji. Michał Kwieciński przyznaje, że ta ukryta wojna była inspiracją przy produkcji filmu. - Nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale wyobraziłem sobie dzięki Tyrmandowi, że Frankfurt to było miasto kobiet, bo wszyscy mężczyźni w sile wieku byli na froncie - opowiada gość "Kulturalnej Jedynki".
Reżyser dodaje, że "Filip" skupia się samotności człowieka po traumie. - To jest studium samotności człowieka po traumie, kiedy tracisz wszystkich. Jesteś totalnie samotny, cała rodzina zginęła, ty cudem ocalałeś, i co masz ze sobą zrobić. I właściwie jest ci niby dobrze, ale czy to wystarcza, czy jednak się buntujesz i chcesz coś ze sobą zrobić - wyjaśnia Michał Kwieciński.
Wielowymiarowa samotność
Zdaniem Michała Kwiecińskiego wątek samotności po traumie jest wciąż aktualny. - To samo dotyczy dzisiaj Ukraińców, którzy mogą też tracić wszystkich i nagle przyjeżdżają do Polski i muszą tu zaczynać wszystko od nowa. Niby wszystko jest dobrze, Polacy dają dary i są tacy opiekuńczy. Ale czy to są te prawdziwe relacje, które się wytwarzają? No chyba nie. Raczej jesteśmy dobroczyńcami, a nie partnerami w tej traumie. W tym sensie chciałem, żeby to był film bardzo uniwersalny - opowiada reżyser.
Przedstawiana w "Filipie" samotność ma różne wymiary. Dotyczy ona nie tylko głównego bohatera, lecz też na przykład mieszkanek Frankfurtu. - Te kobiety tęsknią do Niemców. One ciągle mówią o mężach, a sypiają z Filipem. I jest taka scena, gdzie on idzie do kobiety do hotelu, i ona płacze. I chciałem, żeby ona nie płakała po akcie z Filipem, tylko ona nagle przeżyła coś fizycznie miłego. Ale zaczyna natychmiast mówić o tym mężu. Ona strasznie tęskni do męża po prostu, a nie do Filipa - mówi Michał Kwieciński.
Audycja: Kulturalna Jedynka
Prowadziła: Joanna Sławińska
Gość: Michał Kwieciński (reżyser, producent)
Data emisji: 4.10.2022
Godzina emisji: 23.34
qch/kor