Rozmowy przywódców USA i Chin dotyczyły m.in. rosyjskiej agresji na Ukrainę i kwestii Tajwanu. Po zakończonym spotkaniu prezydent Joe Biden podkreślił, że Stany Zjednoczone są gotowe konkurować z Chinami, ale nie chcą otwartego konfliktu.
- Będziemy bronić amerykańskich interesów i wartości oraz będziemy promować uniwersalne prawa człowieka i bronić porządku międzynarodowego. Będziemy przy tym współpracować z naszymi sojusznikami i partnerami. Będziemy energicznie konkurować na rynku międzynarodowym, ale nie chcemy konfliktu. Chcę odpowiedzialnej konkurencji i chcę mieć pewność, że każdy kraj przestrzega międzynarodowych zasad - poinformował Joe Biden.
"Powiedzieli to, co w takich sytuacjach się mówi"
Paweł Behrendt przyznaje, że po tym spotkaniu nie widzi przełomu w relacjach amerykańsko-chińskich. - Tak naprawdę obaj przywódcy powiedzieli to, co w takich sytuacjach się mówi. Chiny też podkreślały swoje przywiązanie do chęci uniknięcia rywalizacji czy konfliktu, który szkodziłby globalnie - zauważa gość Jedynki.
- Mamy tutaj stawianie się w pozycji państwa, któremu zależy na losach całego świata, ale w tym samym czasie chińskie ministerstwo spraw zagranicznych nadal rozpowszechnia w mediach społecznościowych swoją wersję wydarzeń, z której wynika, że wojna w Ukrainie została spowodowana przez Stany Zjednoczone po to, żeby móc sprzedawać w Europie więcej broni i gazu - dodaje.
Na odprężenie relacji nie ma szans
Paweł Behrendt przyznaje, że "ze względu na to, co dzieje się aktualnie w skali globalnej, obu stronom zależy na wysyłaniu pewnych sygnałów pojednawczych". - Bądźmy jednak szczerzy, że na pełne odprężenie w obecnych warunkach tak naprawdę nie ma szans - wyjaśnia.
Co byłoby potrzebne, aby mogło do tego dojść? - Zapewne po pierwsze zmiana władzy w Chinach, która zachęciłaby Amerykanów do przewartościowania […]. Xi Jinping postawił sobie za cel wielkie odrodzenie narodu chińskiego, gdzie kluczowym warunkiem jest przyłączenie Tajwanu do Chińskiej Republiki Ludowej, czym Tajwan zasadniczo nie jest zainteresowany. Stany Zjednoczone też nie zamierzają dawać na to zielonego światła - tłumaczy Paweł Behrendt.
- W Waszyngtonie na Kapitolu panuje konsensus Demokratów i Republikanów, że Chiny są największym wyzwaniem, żeby nie powiedzieć: zagrożeniem […]. Była wymiana uprzejmości, ale też nie ma najmniejszego sygnału, żeby na przykład Amerykanie byli gotowi ograniczyć czy wycofać się chociażby z części sankcji nałożonych na chińską branżę półprzewodników - słyszymy.
Poza tym w audycji:
- Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odwiedził Chersoń. Miasto w zeszłym tygodniu zostało wyzwolone spod rosyjskiej okupacji. Chersoń był jedyną stolicą obwodu, którą Rosjanom udało się zdobyć w ciągu działań wojennych od 24 lutego. Felieton Pawła Buszki.
- Nowym prezydentem Słowenii zostanie popierana przez centrolewicę Natasza Pirc Musar. Rozmowa z Łukaszem Kobeszką z Ośrodka Studiów Wschodnich.
- Prezydent Izraela Icchak Hercog powierzył misję utworzenia rządu Benjaminowi Netanjahu. Blok popierający byłego premiera zdobył 64 miejsca w 120-osobowym parlamencie i może stworzyć najbardziej prawicową koalicję w historii kraju. Felieton Wojciecha Cegielskiego.
Czytaj także:
Tytuł audycji: Więcej świata
Prowadził: Michał Strzałkowski
Goście: Paweł Behrendt (Instytut Boyma), Łukasz Kobeszko (Ośrodek Studiów Wschodnich)
Data emisji: 14.11.2022
Godzina emisji: 17.32
DS/kor
Spotkanie przywódców USA i Chin. Ekspert: obu stronom zależy na wysyłaniu pewnych sygnałów pojednawczych - Jedynka - polskieradio.pl