Na terenie muzeum i parku znajdziemy budynki mieszkalne, sakralne, zabudowania gospodarcze i przemysłowe. Ich wyposażenie stanowią eksponaty pokazujące tradycyjne metody pracy i obrzędy na wsi w XIX i XX wieku. Zbiory muzealne kultury materialnej oraz sztuki ludowej przekraczają 14 tys. egzemplarzy. Całość wzbogaca żywy inwentarz.
Na przykład gęsi. - Kiedyś służyły niczym psy, chroniły gospodarstwa. Nie tylko skubały nieproszonych gości, ale także oznajmiały, że coś się dzieje - zwraca uwagę Michalina Gołębiewska, kierowniczka Działu Hodowli i Upraw. Muzealny inwentarz to jednak również polskie konie zimnokrwiste, bydło białogrzbiete, kozy, króliki czy owce.
Między Warmią, a Mazurami
Nikola Dąbrowska z Działu Kultury Ludowej opowiedziała o różnorodnych tradycjach i zwyczajach. Pierwsza wystawa poświęcona jest świętowaniu na Mazurach, druga opowiada o przygotowaniach trwających od Wielkiej Środy do Wielkiej Soboty i zlokalizowana jest w chacie z Nowego Kawkowa. Wreszcie wystawa trzecia, traktująca o świętowaniu na Warmii, od wielkanocnej pobudki do poniedziałkowego smagania. - W tym regionie bito się gałązkami po nogach - wyjaśnia.
Gość audycji zwraca uwagę, że świętowanie przed rokiem 1945 znacznie różniło się od świętowania po roku 1945. Przybysze ze Wschodu przywozili bowiem ze sobą wiele zwyczajów. - Na przykład święconka nie była tu wcześniej znana i przybyła dopiero z nowymi mieszkańcami Warmii i Mazur - podkreśla. Dodaje, że na Warmii chodzono w niedzielę z palmami, ale były to palmy proste i naturalne. Zwyczaju tego nie było zaś w ogóle na Mazurach, gdyż mieszkańcy regionu byli protestantami.
To niejedyna różnica. - Mazurzy byli przede wszystkim skupieni na duchowym wymiarze świąt. Ascetycznym i skromnym. Żadnych hucznych zabaw i radosnych pieśni, żadnych kolorowych dekoracji. Warmiacy to tymczasem huczna impreza na Wielkanoc, dużo rytuałów i bardzo skomplikowana obrzędowość - tłumaczy.
Fb/Muzeum Budownictwa Ludowego - Park Etnograficzny w Olsztynku
Czas Wielkiego Postu
Okres Wielkiego Postu przeżywano bardzo restrykcyjnie. Powstrzymywano się od jedzenia nie tylko mięsa, ale również jajek, a nawet mleka. Unikano alkoholu i hucznych zabaw. - Dozwolone były ziemniaki, kapusta, ryby - wylicza przewodniczka Romana Czejarka. Wspomniane wcześniej warmińskie palmy traktowano jako swoisty amulet. - Chroniły pole, rodzinę, zwierzęta. Przynoszono je do domu, wkładano za święte obrazki - mówi Nikola Dąbrowska.
Panował również zwyczaj robienia Grobów Pańskich w domach. Wszystkie krzyże trzeba było schować. - Brano tkaniny, najlepiej czarne, i robiono z nich prowizoryczny grób. Do niego składano wszystkie krzyże - wyjaśnia. W centralnym punkcie domostwa, w kuchni, opowiedziała natomiast o różnicach w technikach zdobienia jajek. - Pisanki są malowane barwnikiem i woskiem. Są jeszcze skrobanki i kraszanki czyli farbowane na gładko.
Czas na świętowanie
W święta nie mogło zabraknąć tradycyjnego ciasta drożdżowego zwanego kuch. - Każda gospodyni piekła i tym się chlubiła. Dostawały je także dzieciaki chodzące z udekorowanymi gaikami czy też ze smaganiem. Mamy też na ekspozycji babkę, która jest późniejszym elementem. Przed I wojną światową piekły je tylko bogate gospodynie, a popularniejsze stały się dopiero po II wojnie światowej - podkreśla Nikola Dąbrowska, dodając że najbardziej czekano na wszelkiego rodzaju mięsa.
Podawano je podczas wieczerzy, która musiała być tłusta i obfita. - Śniadanie świąteczne było ważne, ale jedzono lżejsze potrawy, żeby przygotować się na wieczerzę. Przez czterdzieści dni jedzono bardzo niewiele, więc ciężko byłoby zmieścić to wszystko - przypomina. W niedzielę budzono się bardzo wcześnie, kobiety wstawały jeszcze przed wschodem słońca i biegły umyć się nad rzekę. Robiono to w ciszy, by woda nie straciła swojej upiększającej mocy.
Dopiero później powracały i budziły resztę rodziny na Rezurekcję. - W jednej wsi ludzi do kościoła prowadziła kapela, w innych przychodzono samemu. Po Rezurekcji dopiero można było dopiero coś zjeść. Tego dnia nie wychodzono, nie przyjmowano gości. Wielka Niedziela była dla rodziny - podsumowuje.
Fb/Muzeum Budownictwa Ludowego - Park Etnograficzny w Olsztynku
Wędrujący skansen
Muzeum Budownictwa Ludowego w Olsztynku to jedyne muzeum typu skansenowskiego, które swoją pierwszą siedzibę miało w innym miejscu, a następnie zostało przeniesione. - Zostało otwarte w roku 1913, w stolicy Prus Wschodnich czyli w Königsbergu. (...) Koniec XIX wieku to czas zainteresowania architekturą wiejską. Powstają różne skanseny w Europie, a prekursorem był Artur Hazelius, który w roku 1891 w Sztokholmie utworzył pierwsze tego typu muzeum - mówi dyrektor, Ewa Wrochna.
Pomysłodawcą utworzenia pierwszego w Niemczech muzeum na wolnym powietrzu był ówczesny konserwator zabytków prowincji Prusy Wschodnie, Richard Dethlefsen. - Pomysł był taki, że do muzeum będą zwożone oryginalne obiekty mające reprezentować wszystkie regiony wchodzące w skład ówczesnych Prus Wschodnich - wspomina rozmówczyni Romana Czejarka. Dodaje, że ostatecznie zamysł ten został zmieniony.
Dethlefsen uznał, że skoro nadal istnieją rzemieślnicy potrafiący tymi samymi technikami zbudować obiekt w Königsbergu, to nie warto zadawać sobie dodatkowego trudu. - W związku z tym obiekty, które zostały wybudowane w Królewcu, to są kopie mające dzisiaj już ponad sto lat. Ograniczony teren był przyczyną poszukiwania nowej lokalizacji - podkreśla Ewa Wrochna. Ostatecznie wybór padł właśnie na Olsztynek.
Czytaj także:
Tytuł audycji: Jedyne takie miejsce
Prowadził: Roman Czejarek
Goście: Michalina Gołębiewska (kierowniczka Działu Hodowli i Upraw), Nikola Dąbrowska (Dział Kultury Ludowej), Ewa Sączawa, Marcin Jaworski (kowal), Ewa Wrochna (dyrektor Muzeum Budownictwa Ludowego Park Etnograficzny w Olsztynku), Joanna Malik (kierowniczka Działu Promocyjno-Oświatowego), Andrzej Janikowski (p.o. kierownika Działu Konserwacji), Dawid Rokicki
Data emisji: 8.04.2023
Godzina emisji: 9.00-12.00
mg/kc
Wielkanoc na warmińskiej wsi. "Jedyne takie miejsce" w Olsztynku - Jedynka - polskieradio.pl