W szóstym odcinku programu dokumentalnego "Reset", autorstwa Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza, ujawniono, że rząd Donalda Tuska na żądanie Kremla zgodził się na rozdzielenie wizyt premiera Donalda Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 r. Jedna z notatek, do której dotarli autorzy programu - z 30 września 2009 r., autorstwa Jarosława Bratkiewicza, dyrektora Departamentu Wschodniego MSZ, kierowanego przez Radosława Sikorskiego - dotyczy m.in. obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej i rozmów nt. rozdzielenia wizyt premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 r. Jak twierdzą autorzy programu, resort celowo zataił to przed prezydentem.
"Wchodzili w grę Rosjan"
- To się nie mieści w żadnych standardach cywilizacyjnych współpracy dwóch najważniejszych urzędów, jeśli chodzi o politykę zagraniczną - powiedział w "Sygnałach dnia" Marcin Przydacz, przypominając, że zgodnie z konstytucją urząd prezydenta i rząd mają współpracować w tym zakresie.
- Tutaj nie tylko zabrakło współpracy ze strony ówczesnego rządu, ale wręcz zatajane są informacje, podwójne notatki - jedne, które są wysyłane na szeroki rozdzielnik włącznie z prezydentem RP, a drugie bardziej szczegółowe i tak naprawdę traktujące o meritum sprawy już tylko do swoich najbliższych kolegów - dodał. Podkreślił, że "to nie jest dobra dyplomacja".
Pytany, czy takie działanie podlega jakiejś odpowiedzialności, ocenił, że "powinno zostać to zweryfikowane".
Wskazał, że Rosja, Putin i KGB-iści na Kremlu rozgrywali wtedy polską politykę. - Niestety, ówczesny polski rząd z Donaldem Tuskiem, z ministrem Radosławem Sikorskim wchodzili w tę grę albo nawet byli z niej zadowoleni, bo mogli w ten sposób wspólnie z Rosjanami albo omijać, albo celowo lekceważyć prezydenta RP - powiedział gość Jedynki.
Czytaj także:
Audycja: Sygnały dnia
Prowadził: Krzysztof Świątek
Gość: Marcin Przydacz (szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta )
Data emisji: 27.07.2023
Godzina emisji: 8.15
fc
Rząd Tuska zatajał informacje przed Lechem Kaczyńskim. Przydacz: wchodzili w grę Rosjan i lekceważyli prezydenta - Jedynka - polskieradio.pl