- Przyniosłam ze sobą tzw. fidget toysy, czyli właśnie takie odstresowywacze, których bardzo często używam na warsztatach sensorycznych, dla nauczycieli i rodziców, żeby uzmysłowić im działanie sensoryki i stymulacji zmysłów, jak to wygląda w konkretnym doświadczaniu. Mam ze sobą gadżety działające na różne zmysły: wzrokowe, słuchowe, dotykowe i związane z naciskiem - powiedziała na wstępie Aleksandra Charęzińska.
Terapeutka przyniosła m.in. cekiny, które zmieniają swój kolor lub strukturę pod wpływem przesunięcia palcem. - W pracy z dziećmi zauważyliśmy, że są dzieciaki, które nie są w stanie na niczym innym się skupić, kiedy mają bluzki ze zmienianymi cekinami. Są też dzieci, które bardzo to relaksuje - wyjaśniała.
Aleksandra Charęzińska opowiedziała również o klepsydrze z przepływającą wodą i gumowych zabawkach z bąbelkami do wciskania. - Przyniosłam także typowe gniotki do ściskania, w środku z wodą i z różnymi elementami sensorycznymi. Takie gniotki można zrobić też samemu, wypełniając balony cukrem, ryżem, makaronem, mąką ziemniaczaną - mówiła.
Zgniotki działają na stres
Po co używać takich przedmiotów? - Wszystkiemu winny jest stres. Są to odstresowywacze, czyli gadżety, które mają nam pozwolić obniżyć poziom stresu i pomóc nam powrócić do stanu równowagi - tłumaczyła Aleksandra Charęzińska.
- Mamy w tej chwili bardzo dużo różnych pomysłów na odstresowywanie. Te gadżety są jedną z opcji, którą każdy może mieć przy sobie w torebce czy plecaku. Jest to łatwo dostępne. W pracy nie zawsze mamy czas, żeby wyjść i pooddychać świeżym powietrzem, poruszać się, zrelaksować się w jakiś inny sposób, więc gadżety bardzo często ratują sytuację, np. w pociągu, autobusie, samolocie i w pracy - dodała.
Zobacz także:
Tytuł audycji: Cztery pory roku
Prowadził: Patryk Michalski
Gość: Aleksandra Charęzińska (terapeutka integracji sensorycznej)
Data emisji: 6.06.2024 r.
Godzina emisji: 9.39
DS