Wybory we Francji. Zerka: w tej chwili decyduje się, którzy kandydaci wycofają się z wyścigu

Jordan Bardella ze Zjednoczenia Narodowego wskazuje, że II tura wyborów we Francji będzie już tylko pojedynkiem skrajnej prawicy z lewicowym sojuszem. - Moim zdaniem to jest duże uproszczenie, żeby mówić, że na scenie jest teraz tylko dwóch aktorów - komentuje Paweł Zerka.

- To jest jego taktyka wyborcza, żeby pokazać, jak bardzo przelicytował prezydent Macron i jak dużą poniósł porażkę. Natomiast specyfiką tegorocznych wyborów we Francji jest to, że towarzyszyła im wyjątkowo wysoka frekwencja. A ta frekwencja, zważywszy na specyfikę ordynacji wyborczej, oznacza, że będziemy mieli do czynienia z bardzo skomplikowanym wyścigiem w II turze - dodaje.

To nie jest wyścig lewicy ze skrajną prawicą?

Pierwszy raz w historii wyborów parlamentarnych we Francji zdarzyło się, że do II tury w poszczególnych okręgach przeszło nawet trzech czy czterech kandydatów. - To mogło się wydarzyć tylko przy wysokiej frekwencji. W tej chwili decyduje się to, którzy kandydaci wycofają się z wyścigu. Po to, żeby uczynić tym łatwiejszym albo tym bardziej możliwym pokonanie kandydatów partii Marine Le Pen - zauważa Paweł Zerka.

- Czasami są to kandydaci partii i środowisk politycznych skupionych wokół prezydenta Macrona, czasem kandydaci lewicowi, którzy wycofują się z wyścigu, żeby wspólnie dokonać zadania, jakim jest niedopuszczenie partii Marine Le Pen do władzy. Skoro często są to politycy lewicowi, którzy ustępują pola, bo zajęli w wyścigu w danym okręgu wyborczym trzecie miejsce, i pozwalają na to, żeby ten wyścig w drugiej turze polegał na opozycji między politykiem środowiska prezydenckiego i politykiem partii Marine Le Pen, to trudno uznać, że to już jest jedynie rywalizacja pomiędzy lewicą a skrajną prawicą - kontynuuje ekspert.

Kto się wycofa, a kto nie?

- Wiadomo, że gdyby żaden z kandydatów nie wycofał się w II turze, to skorzystałaby na tym przede wszystkim Marine Le Pen i jej partia. Mogłaby być pewna, że wtedy dostanie absolutną większość w przyszłym parlamencie - twierdzi Paweł Zerka.

Gość Jedynki dodaje: - Wiadomo również, że im więcej polityków lewicy i centrum wycofa się, tym zdobycie absolutnej większości w parlamencie staje się mniej możliwe i trudne do osiągnięcia dla Marine Le Pen. Kandydaci mają czas do wtorku do 18.00, żeby określić się, czy zostają w wyścigu, czy się wycofują.

Poza tym w audycji:

- Na południu Europy od kilku już lat można kupić dom za cenę espresso - 1 euro. Teraz pierwszy kraj w północnej Europie rozpoczyna podobny projekt: Götene, znajdujące się ponad 300 km na południowy zachód od Sztokholmu, sprzedaje 30 działek, których ceny zaczynają się od zaledwie 1 korony, czyli 38 groszy za metr kwadratowy. Materiał Katarzyny Semaan.

- Węgry obejmują półroczne przewodnictwo w Unii Europejskiej pod hasłem "Make Europe Great Again". Gość: dr Bartłomiej Nowak z Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

- NAC Breda, beniaminek Eredivisie, zaprezentował koszulki na sezon 2024/2025. Holenderski klub w wyjątkowy sposób oddał na nich hołd polskim żołnierzom generała Maczka, którzy w czasie II wojny światowej, 80 lat temu wyzwolili miasto spod niemieckiej okupacji. Na białym komplecie strojów znalazły się wizerunki żołnierzy z 1 Dywizji Pancernej, a także połączenie polskiego godła (biały orzeł na czerwonym tle) z flagą miasta (trzy białe krzyżyki na czerwonym tle) i napis Polska - Breda. Materiał: Katarzyna van Rooijen.

- Takiej fali opóźnień nie było od 20 lat - czytamy w raporcie Eurocontrol, zrzeszającej agencje kontroli ruchu lotniczego w Europie. Raport dotyczy 2023 roku. A teraz jest jeszcze gorzej. W dodatku mamy dopiero początek szczytu letnich podróży. Eurocontrol wini za obecną sytuację krajowe agencje kontroli ruchu lotniczego - za niesprawnie prowadzone akcje rekrutacyjne oraz sztywne zasady funkcjonowania. A to z kolei przełoży się na pogorszenie sytuacji w najbliższej przyszłości. Rozmowa z Dominikiem Sipińskim, analitykiem ruchu lotniczego i ekspertem Polityki Insight.

Zobacz także: