Rubens nagrywa nową płytę. "Data premiery jest już zakreślona ołówkiem"

Kiedy Rubens wydawał debiutancki album, mówił, że ma jeszcze dużo szkiców ukrytych w szufladzie, ale też nie był pewien, czy będzie z nich korzystał. Czy przy nowej płycie, nad którą teraz pracuje, postanowił sięgnąć do tej szuflady? - Nie. Poszedłem tym kluczem, że robiłem totalnie świeże rzeczy - zdradza.

- Oczywiście, zaczynając pracę nad drugą płytą, przejrzałem demówki i szkice, które robiłem też w czasie pracy nad pierwszą płytą, ale stwierdziłem, że nie chcę gdzieś wracać i chciałbym mieć jakąś świeżość. Totalnie jakby od podstaw zacząłem pracować nad drugą płytą - dodaje.

W międzyczasie Rubens eksperymentował i szukał tekstowo i muzycznie tego, gdzie mógłby zajrzeć przy drugiej płycie. - Artyści czasem pracują kluczem, że ich piosenki i twórczość to takie kartki z kalendarza. U mnie chyba tak jest, bo ja w ten sposób funkcjonuję artystycznie, że tworzenie cały czas mi towarzyszy. Myślę, że to ten klucz - kontynuuje.

Nowa płyta już jesienią

"Odwrócę los" to trzeci singiel zapowiadający nowy album Rubensa. Czy ten singiel jest również pewnego rodzaju letnią propozycją? - Dokładnie tak. Piosenka ukazała się tydzień przed wakacjami, więc też podbijam to, że to jest wakacyjna propozycja Rubensa - mówi.

Kiedy ukaże się jego nowy album? - Na 100 proc. jeszcze w tym roku. Będzie to jesień 2024. Dokładnej daty nie mogę jeszcze powiedzieć, bo może jeszcze coś się przesunie tydzień w tą czy tamtą. Chociaż ta data jest gdzieś tam zakreślona ołówkiem - zapowiada.

W jaki sposób Rubens zamierza nawiązać na płycie do brit popu? - Nie chcę rekonstruować, bo jednak mieszkamy na tej szerokości geograficznej, na jakiej mieszkamy, i to byłoby totalnie nieautentyczne z mojej strony. Aczkolwiek muzyka z UK od 50., 60. i 70. lat w zasadzie ukształtowała mnie. Jak coś mi się podoba, to później sprawdzam to i w 90 przypadkach jest to zespół z UK albo z Irlandii. Na pewno na tej płycie chcę nawiązać do tego miejsca. Stąd mam poczucie, że ten utwór to nie efekt placebo, tylko trochę nawiązanie do Michaela Kiwanuki, którego rozkminiam dzisiaj jako osobę reprezentującą muzykę z UK - opowiada Rubens.

Jak dodaje, na jego płycie pojawią się też nawiązania do brit popu z lat 90. - Chciałem na tej płycie oddać trochę hołd miejscu, które mnie na maksa inspiruje i ukształtowało. Mam nadzieję, że się uda - przyznaje.

Źródło: Rubens/YouTube

Zaczął spontanicznie śpiewać

Rubens stara się rozwijać pod względem interpretacji i emisji głosu. - Mam wrażenie, że podczas tych 2 lat od swojego debiutu, zagrałem parę koncertów, tras, ciągle byłem w moim domowym studiu i cały czas śpiewałem. Mam poczucie, że po debiucie, gdzie bardzo spontanicznie zacząłem śpiewać i robiłem to, jak potrafiłem, zrobiłem jakiś progres - uważa Rubens.

- Byłem na kilku lekcjach śpiewu, żeby dowiedzieć się paru fajnych rzeczy. Uważam, że to jest super zarąbista sprawa. Jak ma się dobrego mentora, to można z tego wyciągnąć tylko dobre rzeczy. Niestety nie mam czasu na lekcje wokalu, ale obiecuję sobie cały czas, że będę regularnie na nie zaglądał - zapewnia.

Zobacz także: