Powódź jest jak śmiertelny wypadek
- Nagła strata, gdy nagle znika dobytek, przed sobą mamy czeluść, nie wiadomo, co z tego ocaleje, co się uda uratować, jest jak śmiertelny wypadek, początek żałoby. Człowiek się znajduje w niebezpieczeństwie, które ma charakter psychiczny. Można się załamać, rozsypać psychicznie, wpaść w panikę. Pod ciężarem ogromu strat, ogromu krzywdy można zrezygnować z ratunku dla siebie - powiedziała w audycji "Blisko, coraz bliżej" Ewa Woydyłło, psycholożka i psychoterapeutka, która pomagała powodzianom w 1997 roku.
Relacja na bieżąco z sytuacji powodziowej na południu kraju cały czas na antenach Polskiego Radia - Jedynki, Dwójki, Trójki, Czwórki, Polskiego Radia 24 oraz Radia Kierowców. Relacjonujemy minuta po minucie w internecie na stronie polskieradio24.pl.
Jak wspierać psychicznie powodzian?
- Na szczęście mamy coraz więcej specjalistów od niesienia pomocy - zauważyła Anna Jastrzębska, psycholożka, psychotraumatolożka, interwentka kryzysowa, ratowniczka, która niedługo jedzie na południe Polski, by pomagać powodzianom. Dodała, że psycholodzy wolontariusze, różnego rodzaju organizacje, jeżdżą w miejsca, gdzie mogą być potrzebni, uruchomiają telefony z pierwszą pomocą psychologiczną.
Jak wygląda taka pomoc psychologiczna na miejscu katastrofy? - Jest to zależne od sytuacji, w jakiej znajdują się ludzie, od tego, co zastaniemy. Innego wparcia potrzebują osoby, którym zalało domy, a innego te, które dopiero czekają na falę kulminacyjną. Ci pierwsi widzą zgliszcza, nie wiedzą, w co ręce włożyć. Drudzy - mają nadzieję, że nic się nie stanie i się boją tego, co będzie. Zupełnie inne potrzeby są w jednym i w drugim miejscu - podkreśliła gościni radiowej Jedynki.
Czytaj także:
Nie unikać relacji, wzmacniać, a nie płakać razem
A jeśli ktoś nie jest specjalistą, jak może wspomóc powodzian? Jastrzębska zwróciła uwagę, że najważniejsze jest to, by się nie bać wejść w relację z taką osobą. Zapytać, jakie ma potrzeby.
- Ważne jest, by dać drugiej osobie poczucie, że nie jest sama. Wysłuchać jej. Często bywa tak, że my coś oceniamy z własnej perspektywy. Nam się wydaje, że dla kogoś najgorsze może być to, że stracił dobytek, a okazuje się, że ta osoba najbardziej się boi, że dzieci będą miały traumę. Każdej osobie należy się uwaga, uważność - powiedziała Woydyłło.
Wyjaśniła, że w żalu, rozpaczy, poczuciu straty, poczuciu nieodwracalności podtrzymanie na duchu polega niekoniecznie na tym, że my się przyłączymy do tego poczucia beznadziei. Polega na zaproponowaniu konkretnej pomocy, rozwiązań: co mogę zrobić dla ciebie, co jest ci potrzebne w tym momencie? - To nie o to chodzi, by było miło, bo ktoś razem z pokrzywdzonym sobie popłacze. Chodzi o to, by realnie zmniejszyć ilość szkód, ilość pracy, która czeka taką osobę - zaznaczyła.
- To wzmacnia, dodaje siły - zauważyła Jastrzębska. Powiedziała, że na takim wzmacnianiu opierają się także działania w interwencji kryzysowej. - Amerykanie nie mówią "ofiary" (victims) tylko "ci, którzy przetrwali" (survivors). To ma dużo więcej mocy, stawia osobę, która doświadczyła wydarzenia potencjalnie traumatycznego, w pozycji osoby, która coś może. To jest potrzebne. Poczucie bezradności, lęku, braku kontroli jest bardzo dojmujące - wskazała.
- Każda osoba, która przeżywa zdarzenie potencjalnie traumatyczne, będzie je przeżywać na swój sposób. Skutki będą zależne od wielu czynników. Jest jeden czynnik, który jest absolutnie najbardziej uznawanym za leczący - to wsparcie społeczne - podkreśliła Jastrzębska.
Czytaj także:
Tytuł audycji: Blisko, coraz bliżej
Prowadziła: Anna Maruszeczko
Goście: Ewa Woydyłło (psycholożka i psychoterapeutka, która pomagała powodzianom w 1997 roku) i Anna Jastrzębska (psycholożka, psychotraumatolożka, interwentka kryzysowa, ratowniczka, która niedługo jedzie na południe Polski, by pomagać powodzianom)
Data emisji: 18.09.2024 r.
Godzina emisji: 21.12
kk/wmkor
Jak możemy wesprzeć psychicznie powodzian? Zamiast wspólnie płakać, pomóżmy przy sprzątaniu - Jedynka - polskieradio.pl