Już prawie 30 lat w Kajetanach dokonują cudów. Przywracają ludziom słuch

Data publikacji: 14.09.2021 13:13
Ostatnia aktualizacja: 14.09.2021 14:37
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne, Autor - Peakstock/shutterstock
Ze Światowym Centrum Słuchu w Kajetanach było jak w piosence Golec uOrkiestry: "a tam, gdzie to kretowisko, będzie stał mój bank". No może nie bank, ale instytut, który powstał na klepisku i nikt nie wierzył, że się uda zbudować coś takiego. Dziś to przodująca w świecie placówka zajmująca się leczeniem wad słuchu.

badanie słuchu shutterstock 1200x660.jpg
Kapsuła badań zmysłów. Urządzenie, które pomoże chorym?

Twórca Centrum, profesor Henryk Skarzyński, wspomina, że na pomysł jego utworzenia wpadł podczas pobytu we Francji, gdzie widział podobną placówkę leczącą głuchotę. Przywiózł stamtąd broszurkę, robił jej kopie i przekonywał decydentów, że coś takiego powinno powstać również w Polsce. I dopiął swego.


POSŁUCHAJ

06:48

25. Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu (Cztery pory roku/Jedynka)


Beethoven 1200.jpg
Ludwig van Beethoven, gdyby żył obecnie, toby słyszał

 

29 lat od pierwszej operacji

Pierwszą operację przeprowadzono 16 lipca 1992 roku, a 17 lipca było operowane pierwsze dziecko. - Pamiętam tych pacjentów doskonale, bo od tego zaczęło się leczenie głuchoty w Polsce - wspomina. Wszczepiono im implanty ślimakowe. Formalnie powołanie Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu nastąpiło 9 stycznia 1996 roku, więc w tym roku Instytut świętuje 25-lecie powstania. W 2002 roku wszczepiono pierwszy implant dorosłemu z częściową głuchotą, a w 2004 roku dziecku z taką przypadłością.

- Zaczynaliśmy, będąc 20-25 lat za światową czołówką, a po 10 latach wykonaliśmy pierwszą na świecie operację usunięcia częściowej głuchoty u osoby dorosłej - mówi profesor. Zaznacza, że to przełom, bo głuchota dotyka kilkadziesiąt tysięcy osób, ale częściowa głuchota to problem półtora miliona ludzi. Instytut był też prekursorem, jeśli chodzi o telemedycynę i badanie słuchu na odległość.

Nie zawsze słuchawki są przyczyną pogorszenia się słuchu

Profesor Henryk Skarżyński diagnozuje, że stan słuchu Polaków pogarsza się, ale nie za wszystko można winić przysłowiowe słuchawki w uszach. Po pierwsze wykonuje się zdecydowanie więcej badań, więc i osób źle słyszących wykrywa się więcej. Słuchawki, oczywiście, są przyczyną gorszego słuchu, ale są też sytuacje polekowe, a ponadto społeczeństwo się starzeje.

Zaznacza, że słuch traci się stopniowo, więc osoby niedosłyszące na różne sposoby próbują się adaptować do takiej sytuacji, aż w końcu dochodzą do ściany, kiedy dłużej już tak egzystować się nie da. A np. rodzice wcale nie obserwują dzieci i nie stwierdzają u nich wad słuchu. - Z naszych obserwacji wynika, że ponad 60 procent rodziców nie zauważyło wady słuchu u swoich dzieci - mówi.

Źródło: Fundusze dla Mazowsza/Kapsuła badań zmysłów


Szef Instytutu zaznacza, że niezbędnym elementem w całym systemie ochrony zdrowia jest edukacja społeczna. Bo niezależnie od tego ile będzie personelu medycznego, jeżeli Polacy jako społeczeństwo nie zaczną szanować zdrowia, to będzie źle. - Bo nigdzie nie ma takiego systemu ochrony zdrowia, który zapewnia wszystko - wyjaśnia. Przy niedoborach kadrowych w Polsce będzie się to zaś tym bardziej ujawniało.

Czytaj także:

Prowadzi: Roman Czejarek

Gość: prof. Henryk Skarżyński (twórca Światowego Centrum Słuchu i Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu)

Data emisji: 14.09.2021

Godzina emisji: 9.36

ag


cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.