Święta we Lwowie. Mieszkańcy: liczymy, że będą one tradycyjnie piękne

Data publikacji: 22.12.2022 12:00
Ostatnia aktualizacja: 22.12.2022 13:46
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Lwów, mimo trwającej wojny, przygotowuje się do świąt Bożego Narodzenia
Lwów, mimo trwającej wojny, przygotowuje się do świąt Bożego Narodzenia, Autor - Tsyb Oleh/shutterstock
Mimo czasowych wyłączeń prądu, niekompletnych rodzin czy syren alarmowych mieszkańcy Lwowa - również ci o polskich korzeniach - przygotowują się do świąt Bożego Narodzenia. - Alarmy stały się naszą codziennością. Zdążyliśmy się z nimi oswoić, ale nie przyzwyczaić - mówi w Programie 1 Polskiego Radia lwowianka Joanna Pacan-Świetlicka.
  • Rosyjska agresja na Ukrainę trwa już od lutego.
  • Każdego dnia Ukraińcy, także ci o polskich korzeniach, muszą martwić się o swoje życie, jak i o bliskich.
  • Mieszkańcy Lwowa chcieliby, żeby święta Bożego Narodzenia przebiegły w spokojnej atmosferze.

Joanna Pacan-Świetlicka przyznaje, że mieszkańcy Lwowa nie reagują już tak nerwowo na działania wojenne jak na początku konfliktu. - Zresztą widać to na ulicach. Jedni zmierzają do schronów, inni biegną dalej załatwiać swoje sprawy. Jest trochę inaczej, bo w czasie alarmu nie pracują restauracje, sklepy czy apteki - opowiada.

- W tej nowej rzeczywistości czekają nas pierwsze wojenne święta. Jednak mimo tych wszystkich smutnych okoliczności liczymy, że będą one tradycyjnie piękne. Lwów jest już w takiej zimowej szacie, spadł dziś świeży śnieżek, jest lekki mróz… Pomimo tych kłopotów z brakiem prądu mamy nadzieję, że święta będą jednak radosne - dodaje.

Podobnego zdania jest Witek Leferowicz. - We Lwowie mieszkamy już parę stuleci po rodzinie matki. Moje pokolenie wcześniej nie przeżyło wojny, więc czasem jest ciężko. Nawet nie ze względu na to, że wyłączają prąd czy że nie ma wody, tylko - wojna przygnębia. Oczywiście najbardziej na froncie, bo my tu raczej nie mamy najgorzej. Dlatego zawsze święto, które sami zrobimy, jest najlepsze - twierdzi.

Wigilia przed wojną i w czasie wojny

Jak to wyglądało jeszcze rok temu? - Najpierw idziemy na pasterkę na godz. 18.00, a później już bez żadnych ograniczeń zasiadamy do wieczerzy wigilijnej. - Beata Pacan-Sosulska opisuje miejscowe tradycje wigilijne jeszcze sprzed wojny. - Przyzwyczailiśmy się do tego ze względu na ludzi, którzy dojeżdżali do pobliskich parafii, żeby jak najwięcej osób mogło uczestniczyć w mszach - dodaje.

Wojna wymusiła jednak pewne zmiany. - Kolacja wigilijna zawsze trwała do późnych godzin nocnych, jednak w tym roku są ograniczenia w związku z godziną policyjną i teraz [wigilia - red.] zaczyna się o godz. 12.00. Ci, którzy muszą wrócić do domu, wychodzą z kolacji odpowiednio wcześniej, żeby dotrzeć do północy. Poza tym chyba nie ma żadnych ograniczeń - tłumaczy Joanna Pacan-Świetlicka.

POSŁUCHAJ

03:48

Święta we Lwowie. Mieszkańcy: liczymy, że będą one tradycyjnie piękne (Jedynka/Sygnały dnia)

Kilka dni świątecznej atmosfery

Beata Pacan-Sosulska przyznaje, że mieszkańcy Lwowa czekają na zbliżające się święta, chociaż dla niej będzie to trudny czas. - To pierwsze nasze święta, kiedy nie będziemy w pełni razem. Starszy syn nie może przyjechać, musi zostać w Polsce. Mam nadzieję, że to będzie spokojny czas, będziemy mieli prąd i że nacieszymy się światełkami choinek. Chciałabym, żebyśmy mogli pobyć przez kilka dni w takiej świątecznej atmosferze, zanim znowu pochłonie nas codzienne życie - mówi.

- Mamy zawsze dania rybne, kilka rodzajów pierogów, takie z ziemniakami i kiszoną kapustą, są też suszone grzyby, barszczyk z uszkami, a na deser tradycyjna kucia, czyli takie wschodnie danie, które jest obecne u nas na wigilijnym stole. Mamy również choinkę, sianko pod obrusem, chyba tak jak wszędzie - opisuje Joanna Pacan-Świetlicka.

Czytaj także:

Tytuł audycji: Sygnały dnia 

Materiał: Agnieszka Piela

Data emisji: 22.12.2022

Godzina emisji: 6.47

DS/kor

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.