Transparentność płac. Co to oznacza dla pracodawcy i pracownika?

Porozumienie KE w sprawie dyrektywy o transparentności płac oznacza, że pracodawca będzie miał obowiązek m.in. zamieszczania widełek płacowych w ogłoszeniach o pracę i raportowania różnic w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn. Ponadto pracownicy będą mogli uzyskać informację o średnim poziomie zarobków w ich firmie na danym stanowisku, a pracodawcy nie będą mogli pytać kandydatów o ich historię wynagrodzenia. Na wprowadzenie przepisów lub też przystosowanie do nich naszego prawa mamy 3 lata.

Komu i w jakiej sytuacji wolno ujawniać wysokość zarobków?

Zdaniem gościa "Czterech pór roku" jako pracownicy często nie znamy zasad polityki wynagrodzeń naszej organizacji. - Są to zasady często znane dla naszych pracodawców. Zdarza się, że pracodawca zawiera z nami klauzule poufności, żebyśmy innym nie mówili, ile zarabiamy - wskazuje dr Pewełko-Czajka, dodając jednocześnie, że mamy prawo do ujawnienia tej informacji np. w sytuacji, w której chcemy udowodnić, że jesteśmy dyskryminowani płacowo.

Z drugiej strony to pracodawca nie powinien ujawniać naszych zarobków, gdyż informacja ta stanowi nasze dobro osobiste chronione kodeksem cywilnym. - Musimy jednak pamiętać, że jeżeli ujawniamy informacje, które nie są prawdziwe, to pracodawca będzie zobowiązany wyjaśnić, że podane przez nas różnice nie istnieją i że wprowadzamy inne osoby w błąd - tłumaczy gość Programu 1 Polskiego Radia. 

O co chodzi w unijnej dyrektywie?

Zdaniem dr Barbary Pawełko-Czajki wprowadzenie przejrzystości ma wzmocnić równość w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn za taką samą pracę. Mówi ona, iż w przypadku unijnego dokumentu warto wymienić kilka istotnych zagadnień. - Wynagrodzenie to jest całość, wszystko, co dostajemy. Zwracamy uwagę na pojęcie takiej samej pracy i pracy o takiej samej wartości. I najważniejsze: pracownik, idąc na rozmowę kwalifikacyjną, powinien wiedzieć, o ile się stara - słyszymy. 

Czytaj także: