Artur Pérez-Reverte jest mistrzem historycznych opowieści z kryminalnym wątkiem w tle. Teraz w polskich księgarniach pojawiła się książka "W cieniu orła" - dowcipna wariacja na temat wydarzeń z czasu kampanii rosyjskiej 1812, kiedy batalion byłych jeńców hiszpańskich wcielonych do armii Napoleona usiłuje przejść na stronę Rosjan, ale zostaje opacznie zrozumiany.
- Tę książkę przeczytałem w połowie lat 90. i uznałem, że naprawdę warto napisać to po polsku, bo tak naprawdę przekład literacki to jest pisanie na nowo w języku docelowym. Tylko że nie miałem do końca klucza, jak to zrobić, ale bardzo namawiałem wydawnictwo, które ówcześnie zamawiało u mnie przekłady, żebyśmy to spróbowali zrobić. Oni jednak mieli tzw. opcję wydawniczą na inne książki, również tego samego autora, więc ten plan wydawniczy oddalał się, jeśli chodzi o "W cieniu orła" - opowiada Filip Łobodziński.
Gość Jedynki cały czas uważał tę pozycję za istotną rzecz. Dlaczego? - Po pierwsze jest bardzo zabawna, a po drugie jest przerażająca, jak każda książka o wojnie. Ten autor był przez lata korespondentem wojennym, więc napatrzył się na rozmaite rzeczy, widział okrucieństwo i bezsens tej rzezi i rzeźni. Jako dziennikarz był na wielu frontach: w Afryce, na Bliskim Wschodzie i w Jugosławii - mówi.
Zobacz także:
Absurd wojny. Na czym polega?
W książce "W cieniu orła" w pewien sposób został pokazany absurd wojny. - To jest nieuniknione. Nie jest to Hemingway, który widzi heroizm i jakiś sens walki. Tutaj wszystko to jest zakwestionowane. Dlatego też uważałem, że ta książka powinna znaleźć się u nas, żeby również trochę odbić się od takiego dominującego nurtu myślenia o heroicznych dziejach Europy, szczególnie w naszym zakątku, i także zakwestionować sens bohaterstwa wojennego - twierdzi Filip Łobodziński.
- Ono tak naprawdę nie służy tym, którzy tym bohaterstwem są w stanie wykazać się, tylko tym, którzy stoją na wzgórzu i patrzą przez lornetki - dodaje.
Sprawdź również:
Nie porzucił dziennikarstwa
Artur Pérez-Reverte przez 20 lat był dziennikarzem wojennym, ale po tym, jak przeszedł na literackie zawodowstwo i przestał jeździć na wojnę, to jednak całkowicie nie porzucił dziennikarstwa. Nadal publikuje felietony w jednej z hiszpańskich gazet. - Myślę, że to jest bardzo istotne dla osób piszących i tworzących literaturę, żeby nie tracić kontaktu z rzeczywistością - uważa Filip Łobodziński.
Zdaniem gościa Jedynki ciągłe sięganie do doniesień jest czymś w rodzaju "treningu przeciwko otępieniu". - To nieustanne żywienie mózgu tym, co (twórcy - red.) uważają za istotne. Artur Pérez-Reverte z pewnością sądzi, że ta codzienność, zmieniająca się coraz szybciej, wymaga jego uwagi i często komentarza - przyznaje.
- Dlaczego jest bestsellerowym pisarzem? To on sprawił, że Hiszpanie ponownie zaczęli czytać książki. W latach 80. czytelnictwo bardzo spadło w Hiszpanii, a jego pierwsze książki powieściowe były takim impulsem. Do tego stopnia stał się kimś istotnym, że w pewnym momencie został nawet członkiem Królewskiej Akademii, w której miejsca są ściśle wyznaczone - zdradza Filip Łobodziński.
Tytuł audycji: "Moje książki"
Prowadziła: Magda Mikołajczuk
Gość: Filip Łobodziński
Data emisji: 16.10.2024 r.
Godzina emisji: 23.09
DS/wmkor
"Artur Pérez-Reverte sprawił, że Hiszpanie znów czytają książki". Filip Łobodziński o bestsellerowym pisarzu - Jedynka - polskieradio.pl