Nowomowa urzędnicza. Językoznawca: to patrzenie z góry na obywatela

Data publikacji: 23.08.2022 16:47
Ostatnia aktualizacja: 24.08.2022 17:01
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Urzędnicy często przygotowują pisma niezrozumiałe dla mieszkańców
Urzędnicy często przygotowują pisma niezrozumiałe dla mieszkańców, Autor - Daniel Szablewski
Mieszkańcy w większości nie rozumieją pism urzędowych, ponieważ króluje w nich nowomowa. Te proste i zrozumiałe cały czas są rzadkością. - Urzędnikom wydaje się, że to jest bardziej profesjonalne i mądre, a często są to pisma, które powstają trochę w formule wytnij-wklej - mówi w Programie 1 Polskiego Radia Wojciech Wiza, adwokat z Poznania.

Bolączką takich pism są długie, niezrozumiałe zdania. "W dniu jutrzejszym dojdzie w obszarze wokół oczyszczalni do wystąpienia zjawiska uciążliwości zapachowej" czy "likwidacja nieprzenikliwości optycznej ciągów ulicznych" to tylko niektóre przykłady urzędniczej nowomowy.

- Urzędnicy i pracownicy sfery oficjalnej często kopiują prawie całe ustawy, których obywatel po prostu nie rozumie - zauważa prof. Jarosław Liberek, językoznawca z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Wojciech Wiza przyznaje, że jego klienci także nie rozumieją ani pism urzędowych, ani sądowych. - To wielka bolączka spraw typowo urzędniczych, jak i typowo prawnych. Tak jak jest zrozumiałe, że język prawny, tj. język, w którym są poszczególne przepisy ustawy, musi być specyficzny i bardzo precyzyjny, tak już język prawniczy, czyli język, którym posługują się prawnicy i urzędnicy, może, a wręcz powinien być zrozumiały dla adresatów. Z tym jednak jest wielki problem - tłumaczy.

Wytnij-wklej

Wojciech Wiza jest zdania, że urzędnicza nowomowa jest "językiem hermetycznym, za którym, trochę jak za taką formułą, kryją się urzędnicy".

- Wydaje im się, że to jest bardziej profesjonalne i mądre, a często te pisma, które powstają, są trochę w formule wytnij-wklej. W związku z czym tak jest łatwiej, niż tłumaczyć zainteresowanym osobom, o co tak naprawdę chodzi - wyjaśnia Wojciech Wiza.

Urzędnicy piszą w ten sposób od XIX wieku

- To jest takie patrzenie z góry na obywatela - twierdzi prof. Jarosław Liberek. - Ten styl urzędowy jest skostniały od wielu, wielu dziesięcioleci. My śmiejemy się, że urzędnicy piszą "w dniu dzisiejszym" albo "w dniu wczorajszym", a oni tak piszą od XIX wieku. Problem jest w zasadzie w głowach wielu urzędników, bo jest to problem świadomościowy. Pracownik sfery oficjalnej jakiejś firmy czy urzędu musiałby przekroczyć barierę i powiedzieć sobie: "Mogę pisać prosto, bo to nie jest trudne" - dodaje ekspert.

Wtedy z pewnością byłoby łatwiej zrozumieć urzędnicze pisma. - Do poradni językowej naszego uniwersytetu często dzwonią emeryci, cytują fragmenty decyzji ZUS i pytają mnie, czy podwyższyli czy jednak obniżyli te emerytury, bo nie rozumieją. To dość dziwne zjawisko, bo tak normalnie wszyscy dogadują się, a w sferze oficjalnej kłopot jest niestety bardzo duży - mówi prof. Jarosław Liberek.

Czytaj także:

POSŁUCHAJ

03:44

Nowomowa urzędnicza. Językoznawca: to patrzenie z góry na obywatela (Ekspres Jedynki)

Tytuł audycji: Ekspres Jedynki

Prowadził: Patryk Michalski

Materiał: Magda Konieczna

Data emisji: 23.08.2022 r. 

Godzina emisji: 15.23

DS

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.