4 czerwca 1989 roku odbyły się w Polsce częściowo wolne wybory. Był to rezultat porozumienia zawartego przy Okrągłym Stole pomiędzy władzą komunistyczną a przedstawicielami części opozycji i Kościoła. W wyniku tych wyborów, w odrodzonym Senacie 99 ze 100 mandatów zdobyli kandydaci Komitetu Obywatelskiego Solidarność.
- Dla nas był to wielki festiwal wolności, ale też wielka odpowiedzialność - powiedział w radiowej Jedynce Stanisław Trzciński, który w 1989 roku, w wieku 17 lat, był członkiem sztabu Jacka Kuronia.
- Razem z kolegami z Międzyszkolnego Komitetu Solidarności, łącznie 200-300 osób, uczestniczyliśmy w kampanii w Warszawie - ja na Żoliborzu, m.in. razem z Adamem Wajrakiem - ale również na całym Mazowszu - wspominał Trzciński, dodając, że on i jego koledzy obstawiali wszystkie możliwe punkty wyborcze.
Bujak: zespoły w ramach Solidarności przygotowywały reformy państwa
Zbigniew Bujak zdecydował się nie startować w wyborach 4 czerwca. - Były dwa wskazania. Po pierwsze, Lech Wałęsa postanowił, że nie będzie kandydował. To była bardzo zła decyzja, bo on powinien być wtedy w parlamencie. Po drugie, zarówno ja, jak i np. Władek Frasyniuk zdawaliśmy sobie sprawę, że Solidarność jako związek zawodowy musi być od nowa odbudowana. Mieliśmy z tyłu głowy wizję odnowionego, ale wciąż potężnego związku zawodowego, który na różnych polach angażuje się w reformę państwa - mówił Bujak w Programie 1 Polskiego Radia.
- W Solidarności powstały setki zespołów, które zajmowały się przygotowaniem reform państwa - we wszystkich dziedzinach. Tak więc czuliśmy się bardzo dobrze przygotowani do przejęcia władzy w państwie - podkreślił.
Friszke: Wałęsa był spoiwem
Andrzej Friszke, zapytany o rolę Lecha Wałęsy w mobilizowaniu wyborców, odpowiedział, że była ona zasadnicza. - Wałęsa od roku 1980, od strajku sierpniowego, był przywódcą Solidarności. W ten sposób był postrzegany przez miliony ludzi w Polsce i na świecie. Jego pozycja była w pewnym sensie nadrzędna - mówił historyk.
- Lech Wałęsa był spoiwem - kontynuował prof. Firszke - to miało kolosalne znaczenie przy tych wyborach. Pamiętamy zresztą słynne plakaty z Wałęsą. Dzięki nim każdy wyborca wiedział, który z kandydatów jest człowiekiem Solidarności.
Janas: olbrzymi entuzjazm
W audycji padło pytanie o system komunistyczny, który wciąż - choćby za sprawą cenzury czy propagandy - bronił się przed powiewem demokracji.
- To poszło tak daleko, był tak olbrzymi entuzjazm, tylu ludzi - jeździli z nami na spotkania wielcy aktorzy, pisarze - że nie pamiętam, by ktokolwiek próbował nam przeszkodzić podczas kampanii wyborczej - odpowiedział Zbigniew Janas.
Niesiołowski: wielki, radosny i szczęśliwy dzień
Z kolei Stefan Niesiołowski ocenił, że wybory 4 czerwca 1989 r. były jednym z najważniejszych i najradośniejszych dni w najnowszej historii Polski.
- W drodze pokojowego procesu Polska zrealizowała wszystkie cele, a nawet te dalej idące, bo gdyby ktoś w 1989 r. powiedział, że będziemy w NATO czy UE, uznano by go za lekkiego wariata albo prowokatora - zauważył.
I podkreślił: - To był wielki, radosny i szczęśliwy dzień w najnowszej historii Polski.
Więcej w nagraniu.
Czytaj także:
Audycja: W samo południe
Prowadzący: Karol Surówka
Goście: Zbigniew Bujak, Zbigniew Janas, Andrzej Friszke, Stanisław Trzciński, Stefan Niesiołowski
Data emisji: 4.06.2024
Godzina emisji: 12.09
PR1/łl/kormp