Państwowa Komisja Wyborcza zakwestionowała wydatki Prawa i Sprawiedliwości podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej w wysokości 3,6 miliona złotych. Oznacza to, że taką kwotę partia musi oddać Skarbowi Państwa.
Dodatkowo decyzją PKW zwrot za kampanię PiS będzie pomniejszony o 10,8 miliona złotych (trzykrotność zakwestionowanej kwoty). W tym momencie taka sama strata (10,8 mln zł) obejmuje też kwotę corocznej subwencji. Kolejną konsekwencją podjętej przez Komisję uchwały będzie też odrzucenie rocznego sprawozdania partii politycznej. To sprawiłoby, że PiS utraci w całości subwencję do końca kadencji na lata 2025-27, czyli w sumie 78 milionów złotych.
Czytaj więcej:
PiS może stracić majątek. "Sami sobie to zgotowali"
- To jest poważny problem dla PiS, ale sami sobie ten los zgotowali. Sami łamali prawo, działali nielegalnie. Ja, gdybym był członkiem Państwowej Komisji Wyborczej, namawiałbym i zachęcał, żeby pójść dalej. Uważam, że tych nielegalnych wydatków było zdecydowanie więcej niż 3,6 miliona złotych - wskazał. Jego zdaniem, gdyby PKW "poszła dalej", "dotacja byłaby niższa, a o subwencji Prawo i Sprawiedliwość w ogóle mogłoby zapomnieć".
Poseł wyraził nadzieję, że PKW cofnie całą subwencję PiS. Wówczas to, mówił, politycy innych partii zobaczyliby, że korzystanie z funkcji i publicznych pieniędzy skończy się karą dla ich ugrupowań.
Co zrobi SN? Trela: minister finansów nie powinien tego brać pod uwagę
PiS zapowiedziało, że odwoła się od tej decyzji do Sądu Najwyższego. Rozpatrzy ją powołana w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Tomasz Trela nazwał to ciało "neoizbą", a zasiadających w niej "neosędziami", którzy "nie mają żadnej mocy sprawnej". Jego zdaniem więc, decyzja PKW jest ostateczna.
Od orzeczenia SN nie przysługuje odwołanie, a Ministerstwo Finansów jest wtedy zobowiązane do wypłacania partii subwencji. - W moim przekonaniu i według mojej wiedzy pan minister finansów nie powinien w ogóle brać tego pod uwagę - mówił polityk. Jego zdaniem szef MF powinien respektować uchwałę Komisji.
Na pytanie prowadzącego, czy zatem "minister powinien zignorować decyzję Sądu Najwyższego i tego przelewu po prostu nie wykonać, nie nacisnąć wyślij", Trela odparł twierdząco. - Jeśli podważamy decyzje neosędziów, powinniśmy być w tym bardzo konsekwentni - mówił. Ostrzegł przed "totalnym galimatiasem formalno-prawnym".
Gość: Tomasz Trela (Lewica)
Data emisji: 2.09.2024 r.
Godzina emisji: 8.15
ms/IAR, PR1