Od roweru do biegania do roweru elektrycznego. Jak wsiąść na bicykl?

Data publikacji: 26.07.2023 21:00
Ostatnia aktualizacja: 27.07.2023 14:09
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Niagara Falls, Stany Zjednoczone, wyścig kolarski zorganizowany w 1890 roku
Niagara Falls, Stany Zjednoczone, wyścig kolarski zorganizowany w 1890 roku, Autor - Shutterstock/HodagMedia
- Lewą nogę stawiano na takiej małej, wystającej części za tylnym kółkiem. Prawą nogą odpychano się, trzymając jednocześnie rękoma za kierownicę i wskakiwano. Różnie to się kończyło. Czasami udało się wskoczyć, czasami przylatywało się na drugą stronę. Sporo było złamań i wypadków - tak Jerzy Lemański z Narodowego Muzeum Techniki mówi o dawnych rowerach.
  • Na kilka dni przed startem 80. wyścigu kolarskiego Tour de Pologne w "Eurece" przypominamy historię roweru.
  • Pierwszy rower w ogóle nie miał pedałów, późniejszy miał cztery koła, a znany do dziś bicykl charakteryzował się ogromnym przednim kołem, które pozwalało na szybką jazdę
  • By wsiąść na taki rower trzeba było odpowiednio podskoczyć, by zaś z niego zsiąść - należało się przewrócić

Potocznie zwany był rowerem do biegania, koniem na patyku, a oficjalnie welocypedem - tak zaczyna się historia roweru, jednego z najpopularniejszych pojazdów, który, choć wynaleziony już w 1817 roku przez niemieckiego barona Karla Von Drais'a, wciąż spełnia wiele funkcji: od środka transportu, przez źródło rekreacji, po sprzęt sportowy, jak w przypadku rozpoczynającego się Tour de Pologne.

Sztuka wsiadania na rower

Gdy myślimy o pierwszych rowerach, na myśl przychodzą nam pojazdy z ogromnym przednim kołem i maleńkim - tylnym.

- Średnica dochodziła do dwóch metrów. Bicykl jest takim dziwnym urządzeniem. To wcale nie pierwszy rodzaj roweru, ale bicycle spowodowały, że człowiek mógł się poruszać troszeczkę szybciej. Napęd przenoszony był bezpośrednio z pedałów na przednie koło. Aby w miarę prędko jechać, trzeba było to koło zrobić jak największe - wyjaśnia Jerzy Lemański.

Tak duże koło ułatwiało szybką jazdę, ale zdecydowanie utrudniało wsiadanie. - Lewą nogę stawiano na takiej małej, wystającej części za tylnym kółkiem. Prawą nogą odpychano się, trzymając jednocześnie rękoma za kierownicę i wskakiwano. Różnie to się kończyło. Czasami udało się wskoczyć, czasami przylatywało się na drugą stronę. Sporo było złamań i wypadków - przyznaje Jerzy Lemański.

W jeszcze dziwniejszy sposób pierwsi rowerzyści schodzili ze swoich pojazdów. - Po prostu przywracano się, jeżeli była jakaś miękka trawa czy kępka siana - wyjaśnia nasz gość. Na tego typu rowerach jeździli Henryk Sienkiewicz czy Bolesław Prus.

Czytaj także:

Od roweru bez pedałów do "elektryka"

Z kolei pierwszy rower - co trudno dziś sobie wyobrazić - w ogóle nie miał pedałów. Tak jak późniejszy rower z czterema kołami. Były rowery drewniane, metalowe, wyobraźnia konstruktorów była i jest nieograniczona.

Dziś ten wynalazek wciąż pojawia się w nowych odsłonach, a coraz popularniejsze stają się "elektryki" wspomagające pracę naszych mięśni.


POSŁUCHAJ

24:53

Od roweru do biegania do roweru elektrycznego (Eureka/Jedynka)

 

Ponadto w audycji:

Robert Oppenheimer – dlaczego nazwano go "ojcem bomby atomowej"?

Robert Oppenheimer kierował zespołem geniuszy, choć nie znalazł się w gronie laureatów Nagrody Nobla. Planował być chemikiem, ale to fizyka stała się jego naukowym przeznaczeniem. Mawiał: "potrzebuję fizyki bardziej niż przyjaciół". Postrzegano go w dwojaki sposób: jako powściągliwego geniusza lub niepewnego siebie pozoranta.

Podczas II wojny światowej, w 1942 roku, Robert Oppenheimer został dyrektorem naukowym amerykańskiego projektu Manhattan, który zakończył się opracowaniem i skonstruowaniem pierwszej bomby atomowej. Ten program był wynikiem listu skierowanego do prezydenta USA Franklina Roosevelta przez Alberta Einsteina w październiku 1939 roku. Laureat Nobla ostrzegał w liście, że Niemcy najprawdopodobniej pracują nad bombą atomową - pod koniec 1938 roku w Berlinie w laboratorium Ottona Hahna, Fritza Strassmanna i Lise Meitner rozszczepiono jądro atomu uranu. Prezydent Roosevelt powołał komisję, która miała rozważyć możliwość opracowania takiej broni w USA.

W audycji przypomnimy Roberta Oppenheimera w związku z najnowszym filmem Christophera Nolana "Oppenheimer". Naszym gościem będzie fizyk prof. Łukasz Turski.

Tytuł audycji: Eureka

Prowadziła: Dorota Truszczak

Goście: Jerzy Lemański (Narodowe Muzeum Techniki), prof. Łukasz Turski (fizyk)

Data emisji: 26.07.2023

Godzina emisji: 19.30

mgc

Wolna sobota z Jedynką
Wolna sobota z Jedynką
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.