Latem 1939 roku na wschodnich terenach Polski przebywało wielu wczasowiczów, a dzieci były na koloniach. Czy dawano jakieś sygnały, że wojska rosyjskie mogą przekroczyć polską granicę?
- Nie. Przed agresją niemiecką cała uwaga była skupiona na Zachodzie, chociaż wielu ludzi też nawet nie wierzyło, że Niemcy odważą się na zaatakowanie Polski. Mieliśmy wtedy sojusz z Wielką Brytanią i Francją, więc wydawało się to mało prawdopodobne. Z tego powodu urlopowicze na ogół wypoczywali do 1 września, bo dla nich w ogóle wybuch wojny był zaskoczeniem. Oczywiście także nie spodziewano się agresji ze Wschodu - komentuje prof. Janusz Odziemkowski.
Zachód posiadał wiedzę o pakcie Stalina i Hitlera
Prof. Janusz Odziemkowski zauważa, że "wiedza na temat tajnego protokołu była dostępna na Zachodzie". - Alianci dowiedzieli się o tym w ciągu mniej więcej 48 godzin. Wywiady działały, ale utajniono to i nie podzielono się tą wiedzą z polskim rządem. Prawdopodobnie z obawy, że być może Polacy w tym momencie ugną się i zostanie załamana równowaga sił w Europie, a tym samym ustąpią i niejako wejdą w orbitę polityki niemieckiej - twierdzi ekspert.
- To oznaczałoby zwasalizowanie Polski w krótkim czasie. Polska była zbyt silnym państwem, ze względu na położenie, żeby pozwolić na to, aby znalazła się w obozie państw Osi, bo zostałaby zachwiana równowaga sił, a nawet więcej niż zachwiana… Przeceniano siły niemieckie i uważano, że Niemcy mają przewagę, ponieważ niemiecka propaganda dobrze działała i alianci mieli przesadzone informacje o możliwościach armii niemieckiej - dodaje prof. Janusz Odziemkowski.
Polacy do końca nie wierzyli w agresję Rosji
Po 1 września nie dało się ukryć koncentracji sowieckich wojsk przy granicy z Polską. Jednak argumentowano to tym, że są to ćwiczenia.
- Uspokajano się, że Sowieci również mobilizują się, bo wojna zbliża się do ich granic (…). Czy zapaliło się czerwone światełko ostrzegawcze? Powinno to dać do myślenia wojskowym i politykom. Zwłaszcza po doświadczeniach lat 1918-1920 oraz doświadczeniach polityki sowieckiej wobec Polski - wyjaśnia prof. Janusz Odziemkowski.
Prof. Janusz Odziemkowski sądzi, że "zadziałało tutaj psychologiczne zjawisko, a mianowicie nie dopuszczano do myśli takiej sytuacji, bo to oznaczałoby katastrofę". - Przed wojną mówiono, co stałoby się, gdyby jednocześnie zaatakowały Niemcy i Rosja? Pozostałaby nam walka na placu Saskim o honor. Nic poza tym… Myślę, że nie dopuszczając myśli o tym, że coś takiego może nastąpić, automatycznie odrzucano taką możliwość - słyszymy.
Poza tym w audycji:
Prowadzi: Katarzyna Jankowska
Goście: dr Piotr Setkiewicz (Centrum Badań Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau), prof. Janusz Odziemkowski (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego)
Data emisji: 16.09.2022 r.
Godzina emisji: 19.30
DS
Przed atakiem. Wschodnia strefa przygraniczna we wrześniu 1939 roku - Jedynka - polskieradio.pl